niedziela, 1 września 2013

Zbuntowana Patricia Część 13 

Mówi Eddie:
Poszedłem po śniadaniu do Pat. Chciałem pogadać o tej wycieczce. Też nie przepadam za tymi klimatami, a myśl, że będę z nią całkiem sam nie dawała mi spokoju. Chciałem się do niej zbliżyć, ale nie pozwalała mi na to. Myślałem, że to może nas połaczyć. Bardzo tego chciałem. Wszedłem do pokoju, w którym nikogo nie było już miałem wychodzić, kiedy w drzwiach stanęła moja ukochana. Myślałem, że zrobi mi awanturę, że bez pozwolenia wszedłem do jej pokoju, ale ona przytuliła mnie znikąd. Byłem trochę zdziwiony, ale potem przestało mnie interesować co się stało i rozkoszowałem się tą chwilą. Jej oddech na mojej szyi to jest to czego zawsze chciałem. Była taka delikatna jak porcelana bałem się, że mogę jej zrobić krzywdę. Jej włosy pachniały jabłkiem, nagle polubiłem jabłka.
Zszedłem na ziemie kiedy Pat odsunęła się ode mnie. Chwyciłem ją za rękę, wiedziałem, że coś złego się stało skoro tak zareagowała. Opowiedziała mi wszystko. Byłem szczęśliwy, że mi się zwierza to znaczyło, że mi ufa.
- Mówiłem ci, żebyś nie ufała Andresowie.
- Wiedziałeś o więzieniu?- zapytała
- Nie chwalił się.
Mówi Patricia:
- Hej, coś przerwałam?- weszła uradowana Joy
- nie Eddie wychodził – powiedziałam zdołowana


- Tsaa Eddie wychodził – Chyba zakpił, ale nie miałam siły się z nim kłócić. Ulżyło mi gdy mu powiedziałam o Andresie, ale nie powinna tego robić, bo poczułam, że jeszcze bardziej się do niego zbliżyłam.
- Jak tam Charlie?- zapytałam próbując się rozluźnić
- Co?- Zapytała Joy
- Przestań widzę jak na niego patrzysz
- Prawda, że jest słodki i mądry no ideał.
- O tak ideał- pomyślałam o Eddiem to jest mój ideał.
Mówi Mara:
Rozmyślałam nad tym pierścionkiem, który znalazłam, szukałam sensu.
- Hej- wszedł Jerome
- Hej – podszedł do mojego łóżka i nachylił się żeby mnie pocałować w policzek potem usiadł obok
- Myślisz nad wycieczką ?- Zapytał
- Nie wszystko jest zapięta na ostatni guzik, będzie super
- w takim razie o czym myślisz?
- O tym pierścieniu. Nie rozumiem o co tu chodzi – To jest wkurzające, szukając, i błądząc w ciemno
- Będziemy myśleć jak znajdziemy i złączymy Sibunę
- Co to jest Sibuna?- Zapytałam
- Przecież mówiłaś…- odpowiedział zdziwiony
- wiem co mówiłam, ale jeśli się mylę… eee niech to będzie sen proszę- powiedziałam zirytowana niewiedzą i położyłam się. Jerom nachylił się nade mną, i pocałował mnie w czoło, potem w nos, i w usta. To było takie słodkie i przyjemne, miałam dreszcze kiedy położył rękę na moim udzie. Zaczynało być fajnie i oczywiście odskoczyliśmy od siebie kiedy usłyszeliśmy jakieś śmiech za drzwi. Byłam rozczarowana, myślałam, że coś więcej się wydarzy chociaż to nie realne w szkole.
- Coś ci pokaże – powiedział Chłopak chwytając mnie za rękę. Wyszliśmy z akademika i szliśmy przez las,  który był za budynkiem, przeszliśmy go całego w 10, 20 min. Jerome, był taki romantyczny. Szliśmy jeszcze chwile przez pola nie wiem ile, straciła rachubę czasu i wpatrywałam się w jego piękne oczy. Niespodziewanie chłopak zakrył mi oczy i zaczął prowadzi. Kiedy zdjął ręce z moich oczu i mnie przytulił zobaczyłam coś po czym mogłam spokojnie umrzeć.

CND!!

5 komentarzy:

  1. Świetny nie mogę doczekać się kolejnej części

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo mi się podobał, ale nie lepiej by było zastąpić np. ,,Mówi Mara" na ,,Z perspektywy Mary"? Tak jakoś lepiej, to wygląda i jest chyba bardziej poprawnie.
    Ale mimo wszystko rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super blog czekam na kolejny rozdział :))
    w wolnej chwili zapraszam do siebie niektore-rzeczy-sa-wieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy next???!!!

    OdpowiedzUsuń