piątek, 26 lipca 2013

Zakręcone perypetie Peddie cz.15

Patricia
- Eddie ja się boję do cholery lądowania, na następny raz jedziemy pociągiem – powiedziała Pat
- Nie bój, jestem przy tobie, i nie pojedziemy pociągiem bo to za długo i męcząco – odparłem jej
- To Ty polecisz, a ja pojadę, a jak mnie napadną to będziesz się martwił – powiedziała
Zaczęło się, Patricia jak się boi, zaczyna strasznie dogryzać wszystkim w koło. Czasem nawet grozi, albo mówi rzeczy, których na co dzień nie powiedziałaby nikomu. Zdarza się. Przytuliłem ją i jakoś to zniosła. Wydawało się, że koniec jej humorów, ale to był dopiero początek. Kilka minut później, znów się rzucała, bo jej walizka nie dotarła na czas, i musiała czekać, później przy taksówce, która nam uciekła, chociaż ona ją zamawiała, ja dostałem, na koniec jeszcze deszcz, który nam towarzyszył, była zła bo miała mokre włosy. Zaczynało mnie to irytować, postanowiłem ją przywołać do normalności
- Co w ciebie dzisiaj wstąpiło, jesteś mega wkurzona na wszystko i wszystkich, a szczególnie wydaje mi się że na mnie- powiedziałem

- To Ci się wydaje, ale jestem zła na wszystko, bo całość ogólne się pieprzy, to nie tak miało być- wykrzyczała i uciekła do domu, postanowiłem nie wywoływać kolejnej burzy i udałem się do swojego domu. Od progu rzucili się na mnie moi bliscy, stęskniłem się za nimi, za domem. Poszedłem się rozpakować, i spać. Jednak nie dane mi było zasnąć, bo myślałem o zachowaniu Patrici, nigdy wcześniej taka nie była, nie zdarzały się jej takie ‘humory’, w pewnym momencie się przestraszyłem, pomyślałem o ostatniej nocy, o tym co się działo, i o tym, że może jej wahania nastrojów są związane z tym, że być może jest w ciąży. Nie chodzi o to, że nie chcę mieć dziecka, chcę, i to z Pat, ale nie teraz, to chyba trochę za wcześnie, ona jest za młoda ja też, pierwsze musimy jakoś się ustawić w życiu, a następnie myśleć o rodzinie. Nie zwlekając na nic ubrałem bluzę i poszedłem do domu państwa Williamson.
Patricia
Dziwnym trafem wszystko mnie dzisiaj wkurzało, sama nie wiedziałam dlaczego, no i jeszcze ta moja kłótnia z Eddiem, nie miałam kontroli nad tym co mówię i komu. Było mi przykro, bo naskoczyłam na niego bez powodu, już miałam do niego zadzwonić, ale zadzwonił dzwonek do drzwi, podeszłam otworzyć, zobaczyłam w nich Eddiego, co on tu robił.
- Cześć, możemy pogadać ?- zapytał
- Tak jasne, wejdź do środka – zaprosiłam go
- Nie, wolałbym się przejść, to trochę delikatna sprawa, i wolałbym, żebyśmy byli sami- powiedział
- Eddie co się stało, co ty do mnie mówisz? – przestraszyłam się. Pewnie chce ze mną zerwać, przez to moje dzisiejsze nienormalne zachowanie. A może, coś się stało, może wyjeżdża i mnie zostawia. Setki czarnych myśli chodziło mi po głowie, nie znałam odpowiedzi, poszliśmy do kawiarni, na szczęśce nie było prawie nikogo, usiedliśmy w rogu, przy stoliku, zamówiliśmy herbatę, i Eddie zaczął rozmowę
- Wiem, że to dziwne, że to ja o tym mówię, ale myślę, że powinniśmy- chciał powiedzieć, ale nie dałam mu
- Tak, wiem, chcesz ze mną zerwać, za moje chamstwo, przepraszam, poniosło mnie, nie panowałam nad tym, byłam zmęczona przestraszona, ale nie chciałam nic powiedzieć, co by zawahało na mojej relacji z tobą, kocham Cię, jak nikogo innego nigdy, i nie potrafiłabym bez Ciebie żyć, jesteś moja prawdziwą pierwszą i mam nadzieję, że ostatnią miłością, z tobą chciałabym założyć rodzinę, i spędzić resztę życia- powiedziałam, chciał coś powiedzieć, ale mu znowu przerwałam, miałam łzy w oczach- ale jeśli chcesz ze mną zerwać, to trudno, zrozumiem i postaram się nie obwiniać nikogo o to prócz , ,mnie- skończyłam, a łzy mimowolnie zaczęły mi lać się po policzkach. Eddie złapał moją rękę, po czym otarł mi łzy, i powiedział.
Eddie
- Nigdy bym z Toba nie zerwał i to jeszcze za takie coś, każdy ma czasem gorszy dzień, ale chciałem porozmawiać z Toba o czymś zupełnie innym, chodzi mi o to, zastanawiałem się, że może po ostatniej nocy, może to wahania nastrojów, no wiesz są oznakami ciąży
- Nie Eddie, myślę, że nie jestem w ciąży, mam taką nadzieję, jednak wszystko wskazuje inaczej, ja rozumiem, że może ty nie chcesz mieć jeszcze dzieci, ale- teraz to ja nie dałem jej powiedzieć.


- Chcę mieć z Tobą rodzinę, dzieci, i dom i psa.. i może niekoniecznie psa, bo nie lubię zapachu sierści, ale jestem pewny, że chcę z Tobą być, i teraz i później. Tylko wydaje mi się, że to trochę za wcześnie, ale jeśli tak się stało, że jesteś w ciąży, to spokojnie, nie zostawię Cię. Uśmiechnęła się, i mnie pocałowała.Obiecała że uda się do lekarza, dopiliśmy herbatę, i poszliśmy do galerii bo Pat chciała kupić sobie sukienkę, za 2 tygodnie wyjeżdżamy na wesele jej brata cdn..

Dziękuję tym, którzy skomentowali moją 14 część opowiadania, kocham was ludzie, pozdroo<3 Postanowiłam trochę przedłużyć opowiadanie, więc nie wiem dokładnie ile jeszcze będzie części 1 sezonu.
~Amanda

11 komentarzy:

  1. Genialny czekam na kolejny.
    Swietnie piszesz i strasznie sie ciesze ze nie konczysz jeszcze 1 sezonu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!Dawaj szybko kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper!
    Czekam na next!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sorry, że nie komentuję, ale zawsze czytam po 21, a wtedy nie mam już internetu i nic nie piszę, a potem zapominam. Ale twoje opowiadania są super. Mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej. Pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  5. słodko jej powiedział że jej nie zostawi <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo Genialny i Słodki! Bardzo mi się podoba!<33

    OdpowiedzUsuń
  7. Dopiero znalazłam tego bloga ;D Rozdział świetny ! Czekam na nexta <333

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham twoje opowiadania szybko dawaj nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiaj znalazłam twojego bloga ,od razu wszystko przeczytałam ,genialnie piszesz .Co do rozdziału:jak słodko ,że Eddie chce być z Patricią ;)i ten jeszcze przytulas :) Słodko ,słodko,słodko .Dodasz szybko next? PLOSE!


    Zapraszam również do mnie http://wwwpeddy.blogspot.com/ dzięki

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na wiecej /Smk

    OdpowiedzUsuń