Był chłodny, mroźny dzień, na ulicach pustki, w sklepach ogromne kolejki, a przy domach unosił się zapach... hmm.. cóż zapach świąt, Był to dzień Wigilii, na który każdy czeka. To jeden dzień w roku, kiedy wszelkie złości odchodzą na bok, a w domach króluje pięknie wystrojona choinka, pod nią ogromna ilość prezentów, dzieci z utęsknieniem przyglądają się niebu, wyszukując gwiazdki, pierwszej gwiazdki. Gdy ona nadejdzie, rodzina zasiada do stołu, składa sobie piękne życzenia, wspólnie się modli, a następnie spożywa kolację wigilijną, składającą się z 12 potraw. Później śpiewa się przepiękne kolędy. To schemat przeciętnej Wigilii w zwykłym, normalnym domu..
Narrator
Patricia wraz z Eddiem spędzają święta razem, po skończonej szkole, ułożyli sobie razem życie. Mieszkają w pięknym dużym domku, stać ich na niego, ponieważ mają świetne wykształcenie i dobrze zarabiają. Patricia przygotowuje potrawy wigilijne, a Eddie, cóż, jej w tym skutecznie przeszkadza.
Swięta spędzą w małym gronie, Patricii siostra Piper, jej syn i chłopak, oraz młodsza siostra Eddiego, rodzice młodych postanowili, że w tym roku spędzą święta w swoim gronie, a dzieci zostawią pod opieką Pat i Eddiego.
Patricia
- Nie nauczył Cię nikt, że nie przeszkadza się kobiecie gotującej, bo może się jej zepsuć potrawa- nakrzyczała na Eddie Pat.
- Nie, ale i tak będę Tobie przeszkadzał, bo lubię jak się wkurzasz- odpowiedział wesoło Eddie, po czym pocałował namiętnie dziewczynę.
- Lepiej pojedź po swoją siostrę Lili i zadzwoń do Piper i powiedź, że mają u nas być o 17.- pogoniła go dziewczyna
- Się robi, szefowo ! - odpowiedział, po czym już go nie było.
- Nareszcie...- odsapnęła Pat, po czym wróciła do swoich poprzednich czynności.
Eddie
Postanowiłem zrobić Patricii mega niespodziankę, mieszkamy od 2 miesięcy razem, kochamy się, i czas to "zalegalizować". Mam pierścionek, mam garnitur, przygotowałem nawet przemowę, tylko się cholernie denerwuję, najchętniej pogadałbym z Piper, ale ona może powiedzieć Pat i nie będzie niespodzianki. Swoją drogą, Matt ( chłopak Piper) chce ze mną pogadać, o bardzo ważnej sprawie, chyba zaczynam się domyślać o co mu chodzi, z Piper znacznie dłużej mieszkają razem, mają syna.... czyżby szykują się podwójne oświadczyny. Z rozmyśleń wyrwał mnie pisk, moja sostra Lili, tak bardzo cieszyła się, że spędzi z nami święta, strasznie uwielbiała Patricię, nie dziwię się jej, ja też ją uwielbiam.
- Eddie, a gdzie jest Pat- zapytała mała, troszkę smutna
- Przygotowuje święta- odpowiedziałem, po czym mała wskoczyła mi na ręce, i usadowiłem ją na foteliku, i pojechaliśmy. Byliśmy prawie pod CH, i Lili zaczęła piszczeć
- Co się dzieje- zapytałem przestraszony
- Nie mam prezentu dla Patrici- powiedziała i zaczęła płakać
- Nie musisz dawać jej prezentu, najlepszym prezentem dla niej będzie to, że będziesz z nami, dziś jutro i przez święta.
- Ale ja chcę jej coś dać- uparła się, wiedziałem że nie wygram, więc poszliśmy poszukać coś w sklepach. Znalazła wielkiego miśka, do tego, śliczną sukienkę, duże czerwone serce, i do tego dla siebie jeszcze dorzuciła małe kapcie-misie, jakieś bajki Cd i duużo innych rzeczy. Wyszedłem z tego CH obładowany torbami jak idiota, ale co tam, święta to święta, grunt, że dziewczyny będą zadowolone.
Dojechaliśmy pod dom, musiałem tajnie przemycić prezenty pod choinkę. Udało mi się, bo Piper zajęłą Pat, no tak, miałem zadzwonić do niej, że nie musi przyjeżdżać tak wcześnie, ale zapomniałem, oberwałem ścierą za to ! :D
Nadeszła kolacja wigilijna, Patricia wyglądała bosko, zresztą jak zawsze, Lili nie odstępowała jej na krok, Piper z Mattem i Tomm'ym patrzyli na niebo, później złożyliśmy sobie życzenia, i zabraliśmy się za jedzenie, było wyśmienite.! Następnie najważniejsze, czego Lili i Tommy nie mogli się doczekać, to prezenty ! Patricia była w szoku, że dostała tyle rzeczy, dla mnie też było małe pudełeczko, ale postanowiłem otworzyć je później, bo pierwsze chciałem jej dać mój prezent, stała przy choince, patrzyła w okno, chyba się wzruszyła, objąłem ją w pasie, i pokazałem jedną ręką pierścionek przed jej oczami i szepnąłem jej do ucha, czy zostanie moją żoną, raptownie się odwróciła, i mnie pocałowała, co oczywiście znaczyło, że tak ! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dobiegły nas piski z innej części salonu, tak jak się domyślałem, Matt oświadczył się Piper. Wszyscy później śpiewaliśmy kolędy a o północy wybraliśmy się na pasterkę, jak co roku. Po powrocie, gdy siedzieliśmy z Patricią w sypialni, przypomniałem sobie, że nie rozpakowałem prezentu od mojej narzeczonej, więc zrobiłem to teraz, w pudełeczku był piękny zegarek, z inicjałami P&E FOREVER, i małe zawiniątko, było to zdjęcie USG, z którego jasno wynikało, że zostaniemy z Patricią rodzicami. Już wiem, skąd te napady złości, i zmiany nastroju u niej, byłem ogromnie szczęśliwy, te święta zapamiętam do końca życia.!!!!
- Ale ja chcę jej coś dać- uparła się, wiedziałem że nie wygram, więc poszliśmy poszukać coś w sklepach. Znalazła wielkiego miśka, do tego, śliczną sukienkę, duże czerwone serce, i do tego dla siebie jeszcze dorzuciła małe kapcie-misie, jakieś bajki Cd i duużo innych rzeczy. Wyszedłem z tego CH obładowany torbami jak idiota, ale co tam, święta to święta, grunt, że dziewczyny będą zadowolone.
Dojechaliśmy pod dom, musiałem tajnie przemycić prezenty pod choinkę. Udało mi się, bo Piper zajęłą Pat, no tak, miałem zadzwonić do niej, że nie musi przyjeżdżać tak wcześnie, ale zapomniałem, oberwałem ścierą za to ! :D
Nadeszła kolacja wigilijna, Patricia wyglądała bosko, zresztą jak zawsze, Lili nie odstępowała jej na krok, Piper z Mattem i Tomm'ym patrzyli na niebo, później złożyliśmy sobie życzenia, i zabraliśmy się za jedzenie, było wyśmienite.! Następnie najważniejsze, czego Lili i Tommy nie mogli się doczekać, to prezenty ! Patricia była w szoku, że dostała tyle rzeczy, dla mnie też było małe pudełeczko, ale postanowiłem otworzyć je później, bo pierwsze chciałem jej dać mój prezent, stała przy choince, patrzyła w okno, chyba się wzruszyła, objąłem ją w pasie, i pokazałem jedną ręką pierścionek przed jej oczami i szepnąłem jej do ucha, czy zostanie moją żoną, raptownie się odwróciła, i mnie pocałowała, co oczywiście znaczyło, że tak ! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dobiegły nas piski z innej części salonu, tak jak się domyślałem, Matt oświadczył się Piper. Wszyscy później śpiewaliśmy kolędy a o północy wybraliśmy się na pasterkę, jak co roku. Po powrocie, gdy siedzieliśmy z Patricią w sypialni, przypomniałem sobie, że nie rozpakowałem prezentu od mojej narzeczonej, więc zrobiłem to teraz, w pudełeczku był piękny zegarek, z inicjałami P&E FOREVER, i małe zawiniątko, było to zdjęcie USG, z którego jasno wynikało, że zostaniemy z Patricią rodzicami. Już wiem, skąd te napady złości, i zmiany nastroju u niej, byłem ogromnie szczęśliwy, te święta zapamiętam do końca życia.!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz