Eddie
Leżeliśmy tak wtuleni do siebie, gdy nagle usłyszeliśmy szum, pisk, i śmiech...i pukanie do naszego "apartamentu"... W jak najszybszym tempie ubraliśmy się, zerknęliśmy do lustra, żeby nie dać po sobie poznać, co miało miejsce, i wyszliśmy na korytarz. Ujrzeliśmy Joy i Jeroma, jednak oni zajęci byli sobą. Ona stała oparta o ścianę, a on całował ją w szyję. Objąłem Patricię ramieniem, i z lekkim śmiechem powiedziałem:- Ej, zakochani, może przywitacie się z nami?
Oni momentalnie się od siebie oderwali, i popatrzyli na nas z zaskoczeniem. No tak, nie wiedzieli, że mają się nas spodziewać. Mieliśmy przyjechać dzień przed rozpoczęciem roku, ale chcieliśmy spędzić jeszcze kilka dni sami. No może niekoniecznie sami, ale bez przewrażliwionych mam, które denerwowały się, że możemy zostać rodzicami, i od tatusiów, którzy także ciągle truli nam głowę, o zabezpieczeniach, o tym, że zbyt dużo czasu spędzamy ze sobą. Ludzie z Anubisa, byli naszą rodziną, kochaliśmy ich, tak jak prawdziwą rodzinę.
- Chodźcie, jest piękna pogoda, Amber z Alfiem mają dzisiaj przyjechać, trzeba iść na zakupy, i zrobimy jakiegoś grilla- zaproponowała Patricia.
- Świetny pomysł, ale Pat, my idziemy na zakupy, i zrobimy żarcie- powiedziała Joy
- To chyba logiczne, bo inaczej nic by nie było na wieczór, prawda Edisonku? - powiedziała Patricia, zwracając się do mnie
- Ej, przecież, ja tak dużo nie jem- skomentowałem, i stwierdziłem, że mam focha.
- Nie spinaj się tak, kochanie moje - powiedziała Trixie - bo będziesz spać w salonie.
- A czy ktoś tu się focha - powiedziałem, na co Jerome zaczął się śmiać.
- Ale Ty jesteś uległy - skomentował gość z odpicowaną fryzurą.
- Jak mam nie być uległy, dla mojej kochanej kobiety - powiedziałem, i pocałowałem Patricie.
- Jerome, co to miało znaczyć? Idź mi przynieś torebkę, bo wychodzimy.- powiedziała Joy
- I kto tu jest uległy....- stwierdziłem..- przecież - chciałem dodać, ale dostałem buziaka od Pat, po czym wyszła. I zostałem z Jeromem. Nie mam nic do niego, jest moim dobrym przyjacielem. Docinamy sobie, ale, i tak gdy coś się dzieje, zawsze się bronimy. Stwierdziliśmy, że trzeba będzie wykosić trawnik, i zmienić wodę w basenie. Nie wiemy, czy ktoś ją zmieniał, czy używał filtr, no i najważniejsze, czy zakrywał basen.
Ja zabrałem się za kosiarkę, a Jerome za basen. Dziewczyny wróciły, miały tak dużo reklamówek, torebek, i i koszyczków, że zapas jedzenia, które kupiły, wystarczyłby zapewne na miesiąc. Jakiś typek nosił im to wszystko. Popatrzyliśmy się znacząco z Jeromem na siebie, i postanowiliśmy nie reagować, gdyż wniósł zakupy, i opuścił nasz dom. Upał był bardzo duży, słońce dopiekało, dlatego, ja i Jerome również, zrzuciliśmy z siebie koszulki, i zostaliśmy z samych spodenkach. Czułem, że słońce mnie pali, ale przynajmniej nie będę białasem. Zrobiliśmy sb przerwę do pracy, Jerome skończył z basenem, i zabrał się tez za koszenie, ogród był mega duży. Dziewczyny przyniosły nam zimne napoje, wiedziały, że to będzie najlepsze w taką pogodę, po czym wróciły do kuchni, a my do trawy...
Później, na tarasie przygotowały stół, krzesła, i jakieś przekąski, i poszły się szykować, a my z Jeromem skończyliśmy pracę, i poszliśmy do pokoi. Zabrałem ręcznik, i poszedłem pod prysznic. Patricia robiła makijaż. Kiedy wróciłem, rzuciłem się na łóżko, i patrzyłem na nią. Wyglądała pięknie, siedziała w samej koszulce, która była na nią za duża, i wyglądała jak sukienka. Odwróciła się do mnie i popatrzyła się, mówiąc:
- Ale Ty jesteś uległy - skomentował gość z odpicowaną fryzurą.
- Jak mam nie być uległy, dla mojej kochanej kobiety - powiedziałem, i pocałowałem Patricie.
- Jerome, co to miało znaczyć? Idź mi przynieś torebkę, bo wychodzimy.- powiedziała Joy
- I kto tu jest uległy....- stwierdziłem..- przecież - chciałem dodać, ale dostałem buziaka od Pat, po czym wyszła. I zostałem z Jeromem. Nie mam nic do niego, jest moim dobrym przyjacielem. Docinamy sobie, ale, i tak gdy coś się dzieje, zawsze się bronimy. Stwierdziliśmy, że trzeba będzie wykosić trawnik, i zmienić wodę w basenie. Nie wiemy, czy ktoś ją zmieniał, czy używał filtr, no i najważniejsze, czy zakrywał basen.
Ja zabrałem się za kosiarkę, a Jerome za basen. Dziewczyny wróciły, miały tak dużo reklamówek, torebek, i i koszyczków, że zapas jedzenia, które kupiły, wystarczyłby zapewne na miesiąc. Jakiś typek nosił im to wszystko. Popatrzyliśmy się znacząco z Jeromem na siebie, i postanowiliśmy nie reagować, gdyż wniósł zakupy, i opuścił nasz dom. Upał był bardzo duży, słońce dopiekało, dlatego, ja i Jerome również, zrzuciliśmy z siebie koszulki, i zostaliśmy z samych spodenkach. Czułem, że słońce mnie pali, ale przynajmniej nie będę białasem. Zrobiliśmy sb przerwę do pracy, Jerome skończył z basenem, i zabrał się tez za koszenie, ogród był mega duży. Dziewczyny przyniosły nam zimne napoje, wiedziały, że to będzie najlepsze w taką pogodę, po czym wróciły do kuchni, a my do trawy...
Później, na tarasie przygotowały stół, krzesła, i jakieś przekąski, i poszły się szykować, a my z Jeromem skończyliśmy pracę, i poszliśmy do pokoi. Zabrałem ręcznik, i poszedłem pod prysznic. Patricia robiła makijaż. Kiedy wróciłem, rzuciłem się na łóżko, i patrzyłem na nią. Wyglądała pięknie, siedziała w samej koszulce, która była na nią za duża, i wyglądała jak sukienka. Odwróciła się do mnie i popatrzyła się, mówiąc:
- Zmęczony ?
- Bardzo, bardzo, bardzooooo... - powiedziałem, i wtuliłem się w poduszkę. Patricia podeszła do mnie pytając:
- Bardzo, bardzo, bardzooooo... - powiedziałem, i wtuliłem się w poduszkę. Patricia podeszła do mnie pytając:
- Zrobić Ci masaż? -
- Poproszę - odparłem, i położyłem się na brzuchu, a Patricia usiadła na mnie okrakiem, i zaczęła masować mi plecy. Robiła to tak precyzyjnie, że każdy jej ruch, sprawiał mi ogromną ulgę. Potrafiła rozluźniać mięśnie, jak mało kto. Takie rozluźnienie było mi potrzebne. Obróciłem się, w wyniku czego, teraz Patricia siedziała na mnie, a ja leżałem na plecach. Pociągnąłem ją do siebie, i pocałowałem. Zaczęliśmy się całować namiętnie, obróciłem się, i teraz to ja leżałem na niej. Trwało to chwilę, bo oderwała się odemnie, i powiedziała:
- Muszę iść pomóc Joy, bo za godzinę Alfie i Amber będą, idź do Jerrego, i rozpalcie grill'a.
- Muszę iść pomóc Joy, bo za godzinę Alfie i Amber będą, idź do Jerrego, i rozpalcie grill'a.
- Nie ma sprawy kochanie, ale wieczorem to dokończymy - powiedziałem śmiejąc się.
- Nie widzę innej opcji - powiedziała, po czym jej już nie było.
Wstałem, ubrałem się, i udałem się an taras, Jerry, już coś kombinował z grillem. Włączyliśmy muzykę, i usiedliśmy na leżakach, czekając aż się rozpali. Trochę gadaliśmy, dziewczyny dołączyły do nas, i teraz tylko czekaliśmy na naszych współlokatorów. Podjechała taksówka, wysiadła Amber i podeszła. Taksówkarz wyjął walizki, chłopaki zabrali je. Nie było z nią Alfiego.
- Witajcie kochani - rzuciła blondynka, nie była radosna, tak jak zwykle, tylko przygnębiona, starała się to ukryć, ale my z Joy widziałyśmy to.
- Cześć Amber- przywitaliśmy się, po czym Jerry zapytał
- A gdzie Alfredo?
- Powinien za chwilę przyjechać - powiedziała blondynka
- Nie mieliście jechać razem?- zapytałem
- Nie widzę innej opcji - powiedziała, po czym jej już nie było.
Wstałem, ubrałem się, i udałem się an taras, Jerry, już coś kombinował z grillem. Włączyliśmy muzykę, i usiedliśmy na leżakach, czekając aż się rozpali. Trochę gadaliśmy, dziewczyny dołączyły do nas, i teraz tylko czekaliśmy na naszych współlokatorów. Podjechała taksówka, wysiadła Amber i podeszła. Taksówkarz wyjął walizki, chłopaki zabrali je. Nie było z nią Alfiego.
- Witajcie kochani - rzuciła blondynka, nie była radosna, tak jak zwykle, tylko przygnębiona, starała się to ukryć, ale my z Joy widziałyśmy to.
- Cześć Amber- przywitaliśmy się, po czym Jerry zapytał
- A gdzie Alfredo?
- Powinien za chwilę przyjechać - powiedziała blondynka
- Nie mieliście jechać razem?- zapytałem
- Eddie, pokłóciliśmy się, i Alfie zostawił mnie i poleciał inną linią- powiedziała, i spuściła głowę.
- Przepraszam, nie chciałem..- powiedziałem
- Przepraszam, nie chciałem..- powiedziałem
- Spoko, nie wiedziałeś - powiedziała, i popatrzyła na nas - Macie jakieś drinki - zapytała - napiłabym się czegoś mocniejszego.
- Jasne, ktoś jeszcze coś chce? - zapytała Pat, po czym zwięła Amber, i poszły do kuchni, Joy poszła z nimi. A my z Jerrym zostaliśmy, nie wiedzieliśmy co teraz będzie. Nagle usłyszeliśmy..
- Witajcie kosmici - był to Alfie
- Cześć stary- powiedziałem, po czym przywitał się z nami.
- Amber już jest? - zapytał ciemnoskóry
- Jest, poszła z Pat i Joy po drinki, stary opowiedz nam co się stało między Wami?- powiedział Jerome
- Pokłóciliśmy się z Amber, o głupotę, i potem zostawiłem ją. Jestem idiotą.
- Tak, jesteś- powiedziała Patricia, która nie wiadomo skąd się pojawiła.
- Dzięki Trixie- powiedział Alfie.
- Musisz ją przeprosić, bo ona cierpi, i nie chcę żeby była sama w nocy, a jak się nie pogodzicie to tak będzie. Ja niestety mam już plany- tutaj popatrzyła na mnie. Uśmiechnąłem się, wiedziałem o co jej chodzi.
- Gdzie ona jest? - zapytał Alfie
- W kuchni, idź do niej- powiedziała i poszła się przebrać.
- Panowie, przepraszam na chwilę.- powiedział Alfie, i poszedł przepraszać Amber
Po jakimś czasie przyszła Gaduła i Joy, wyglądały ślicznie. Jak dla mnie oczywiście moja Yacker najśliczniej. Miała na sobie granatową sukienkę, i sandałki . Sukienka Patricii Joy miała różową sukienkę i baleriny Sukienka Joy
Usiedliśmy i rozmawialiśmy, piliśmy drinki, i czekaliśmy na nasze 'amfie'. Nagle weszli, trzymali się za ręce, więc pogodzili się. Nie pytaliśmy się szczegółów, tylko zaczęliśmy zabawe.. cdn
Dziękuję Wam kochani, za te komentarze, które dodajecie, jest to dla mnie ogromna motywacja. Przepraszam, że ten tekst, jest na takim kolorze, ale nie mam czasu się bawić żeby to znormalizować, jestem na wakacjach, pisałam to na word'zie i kopiowałam. następny będzie lepszy, obiecuję..<3
~Amanda
- Jasne, ktoś jeszcze coś chce? - zapytała Pat, po czym zwięła Amber, i poszły do kuchni, Joy poszła z nimi. A my z Jerrym zostaliśmy, nie wiedzieliśmy co teraz będzie. Nagle usłyszeliśmy..
- Witajcie kosmici - był to Alfie
- Cześć stary- powiedziałem, po czym przywitał się z nami.
- Amber już jest? - zapytał ciemnoskóry
- Jest, poszła z Pat i Joy po drinki, stary opowiedz nam co się stało między Wami?- powiedział Jerome
- Pokłóciliśmy się z Amber, o głupotę, i potem zostawiłem ją. Jestem idiotą.
- Tak, jesteś- powiedziała Patricia, która nie wiadomo skąd się pojawiła.
- Dzięki Trixie- powiedział Alfie.
- Musisz ją przeprosić, bo ona cierpi, i nie chcę żeby była sama w nocy, a jak się nie pogodzicie to tak będzie. Ja niestety mam już plany- tutaj popatrzyła na mnie. Uśmiechnąłem się, wiedziałem o co jej chodzi.
- Gdzie ona jest? - zapytał Alfie
- W kuchni, idź do niej- powiedziała i poszła się przebrać.
- Panowie, przepraszam na chwilę.- powiedział Alfie, i poszedł przepraszać Amber
Po jakimś czasie przyszła Gaduła i Joy, wyglądały ślicznie. Jak dla mnie oczywiście moja Yacker najśliczniej. Miała na sobie granatową sukienkę, i sandałki . Sukienka Patricii Joy miała różową sukienkę i baleriny Sukienka Joy
Usiedliśmy i rozmawialiśmy, piliśmy drinki, i czekaliśmy na nasze 'amfie'. Nagle weszli, trzymali się za ręce, więc pogodzili się. Nie pytaliśmy się szczegółów, tylko zaczęliśmy zabawe.. cdn
Dziękuję Wam kochani, za te komentarze, które dodajecie, jest to dla mnie ogromna motywacja. Przepraszam, że ten tekst, jest na takim kolorze, ale nie mam czasu się bawić żeby to znormalizować, jestem na wakacjach, pisałam to na word'zie i kopiowałam. następny będzie lepszy, obiecuję..<3
~Amanda
Pierwsza <3 Świetny rozdział :D Czekam na kolejne xD
OdpowiedzUsuńCudo .. cudo cudo
OdpowiedzUsuńYey *o*
OdpowiedzUsuńŚwwwieetttnyyy <333
Ale krótki jak dla mnie !
Czytam , czytam i już po chwili koniec -.-
Eghhh *^* Peddie <3333
Sibuna wszystkim ludzie *^* !
Wiem, za długi nie jest, ale weź pod uwagę proszę to, że jestem na wakacjach. Trochę korzystam, ale doceń, że cokolwiek dodaję ;). Nie wszyscy, będąc na wakacjach, chcą zajmować się blogowaniem.
UsuńPozdrawiam, i dziękuję, za miłe słowa, i szczerą opinię. Wolę to, niż "słodzenie" :D
~Amanda
Moje Peddie lubię ich i bradzo a rodział jest super
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńhttp://peddieforever.blogspot.com/
Aaaaaaa,!!! Peddie. Bosz jak ja kocham te parkę<3 I wgl.wszystko co jest z nia zwiazane. Dzisiaj zaczelam czytac i skonczylam i powiem prawde...nie mg sie juz doczekac!!!
OdpowiedzUsuńOMG kocham ich. Nie wiem jak ja dluzej wytrzymam. A co mowic za pare lat jak wszystkie blogerki zostawią Peddie :'( ?
Nie no dobra. Juz starczy. Mam nadzieje ze szybko dodasz kolejne opowiadanko oczywiscie o Peddie <3<3<3<3<3....
To chyba wypadalo by sie przedstawic...Klaudia jestem *.*
Dziekuje serdecznie za komentarz, za opinie, milo mi Cie poznac Klaudia :*
Usuń