sobota, 3 sierpnia 2013

Część 10
„ Zbuntowana Patricia”
Byłam przerażona, to się działo za szybko. Nie rozumiałam tego. Jakaś magia i czary to coś czego w życiu nigdy nie doznałam. Odruchowo zabrałam ręce jakby te małe cudeńka chciały mi tą rękę uciąć. Wszyscy byli przerażeni.
- Co się dzieje ?- zapytała Amber
- Co to jest Sibuna?- Mara zignorowała pytanie Amber
- Widzicie, nie bawmy się tym, nie wiadomo co to jeszcze może zrobić – Powiedział pośpiesznie i nerwowo Eddie
- Ty coś ukrywasz- powiedziałam jak  Sherlock Holmes
- pfff bo ty go niby tak dobrze znasz – zakpiła K.T
- Masz problem? – ogryzłam się
- Tak z…
- Z tym czymś co masz na głowie… rozumiem – przerwałam jej szybko

 Mówi Eddie
Muszę to ukryć nie mogą się dowiedzieć, że jestem w to wplątany. Właściwie sam nie wiem w co i jak jestem w to wplątany. Ale skoro mój ojciec coś wie o tych pierścieniach to i ja też mam coś z tym wspólnego, przynajmniej tak mi się wydaje. Długo się zastanawiałem czy powiedzieć Patrici o tym co znalazłem u mojego ojca w książkach. Od momentu znalezienie tego pierścienia, mam mętlik w głowie… ufać sobie i ukryć tajemnice czy rozwiązać tą ciekawostkę.
Kiedy one zaczęły się kłócić zrozumiałem, że to że ja i Patricia jesteśmy jednymi właścicielami pierścienia, którzy nie są w związku, a mimo to cały czas pokazują nas razem w tym hologramie to musi być znak. Ale znak czego, może tego, że musimy być razem ? wszechświat daje nam sygnał, że jesteśmy sobie pisani. Muszę odkryć ta tajemnicę!
- Dobra, jak chcecie to Wam pokaże powód dlaczego chce to głęboko ukryć- wskazałem oczami pierścienie- Zaczekajcie na nas tu- Chwyciłem odruchowo Patricie.
Podoba mi się, jest trochę zagubiona i potrzebuje pomocy, której nie chce przyjąć ze względu na charakter, ale naprawdę mi się podoba. Taka mała zadziora.
- Gdzie mnie ciągniesz?!- zapytała Patricia biegnąc za mną. Trzymałem ją mocno za rękę, za wyjątkowo delikatną rękę.
- Chcesz wiedzieć co ukrywam to ci pokaże.
- I koniecznie musimy biegnąc- powiedziała zatrzymując się.- Odwróciłem się i zamarłem. Jej oczy były jak dwie gwiazdki, usta czerwone niczym tryskawki, wiatr powiewał jej włosami. Nigdy jeszcze takiej ślicznej dziewczyny nie widziałem.
 Nie wiedziałem co powiedź, ona też nie miała ochoty gadać. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany.  
- gdzie idziemy?- zapytała spokojnie, anielskim głosem
- do szkoły
- do szkoły?!- teraz jej głos już nie był taki anielski.
Weszliśmy do budynku i kierowaliśmy się w stronę gabinetu pana Sweeta. Rozejrzałem się dokładnie czy nikogo nie ma horyzoncie. Wiedziałem, że właściciel gabinetu jest na spotkaniu inaczej nawet bym tu nie przychodził.
- Co my tu robimy ?- zapytała kiedy byliśmy już w środku. Nie odpowiedziałem tylko zacząłem grzebać po prywatnych książkach nauczyciela. W momencie kiedy znalazłem odpowiednia książkę usłyszałem głos pana Sweeta. Chwyciłem spanikowaną Patricie i schowaliśmy się pod biurko, mając nadzieje, że nas nie zauważy. Popatrzyłem na dziewczynę, która siedziała niesamowicie blisko mnie. Serce zaczęło bić, poczułem jej słodkie perfumy. Wpatrywałem się w jej przerażone oczy, strasznie chciałem ją pocałować, ale gdy tylko zbliżyłem się do niej choć na milimetr ona się odsuwała. Postanowiłem więcej nie próbować i po prostu cieszyć się jej bliskością. Nauczyciel wszedł do środka, zaczął się za czymś rozglądać, Patricia szarpnęła mnie, gdy się odwróciłem zobaczyłem szczura. Wiedziałem, że  ona nie jest aż tak delikatna żeby piszczeć na widok szczura, ale postanowiłem udawać głupiego i objąłem ją ramieniem, zamykając jej buzie rękę. Była rozgrzana i czasem wydawało mi się, że drży. Cieszyłem się z takiego obrotu spraw. Kiedy Sweet wyszedł zabierając z biurka jakieś papiery, długo zwlekałem zanim wypuściłem dziewczynę ze swoich objęć. W końcu jednak się wyrwała i nie miałem wyjścia zaczęłam iść za nią w kierunku DA trzymając w ręku ukradzioną książkę.
- Co to jest ? – zapytała w połowie drogie
- zaraz się dowiesz
- to po co mnie brałeś ze sobą?- lubiła mi tak natarczywie zadawać pytania.
- Żebyś dotrzymała mi towarzystwa.- odpowiedziałem uwodzicielsko ona się nie śmiało uśmiechnęła. Już dwa razy próbowałem ja pocałować jestem pewien, że ona wie, że ją kocham. Może jej się nie podobam, albo nie lubi mnie tak jak ja ją. Jedno wiem nie poddam się.
Weszliśmy do środka gdzie wszyscy czekali z niecierpliwieniem. Rzuciłem książkę na stół. Nadal nie wiedziałem czy to dobry pomysł, ale ciekawość wzięła przewagę nad zdrowym rozumem. Otworzyłem księgę na stronie 666. Widniał na niej obraz  6 pierścieni podobnych do naszych. Przeczytałem to co widniało obok.

Pierścienie mądrość, które w odpowiednich rękach potrafią powstrzymać i przewidzieć koniec świata. Bogowie przewidzieli co człowiek zrobi z ziemią i żeby ją ratować stworzyli je z boskiej skały. Pierścienie są wszechwiedzące, ale to w jaki sposób działają i gdzie się znajdują pozostaje tajemnicą. Ponad 2000 lat temu zaginą o nich słuch.

- Gdzie ja znalazłeś ?- zapytał Fabian przeglądając książkę w, której było więcej informacji o starożytnych, magicznych urządzeniach. Kiedy pierwszy raz ja znalazłem byłem pewien, że wszystko w niej jest fikcją.

- Mam lepsze pytanie skąd wiedziałeś, że nasze pierścienie są w tej książce?- Zapytała zadziornie Patricia robiąc ta swoją groźną minę, która według mnie była słodka. Byłem zakłopotany nie wiedziałem co powiedzieć. Bałem się powiedzieć, że Sweet to mój ojciec, gdyby to się rozniosło to nie miałbym życia w tej szkole.
CDN!!
Dziękuje za odwiedzanie, czytanie i komentowanie jest mi strasznie miło :) Jesteście wspaniali :* 

5 komentarzy: