środa, 14 sierpnia 2013

Część 12
„ Zbuntowana Patricia”
- Młodzieży mamy kilka nie wyjaśnionych spraw. Po pierwsze co z tą wycieczką integracyjną – powiedział tym swoim donośnym głosem
- Ustaliliśmy, że każdy zapłaci za siebie- Oświadczyła Mara
- Ustaliliśmy ?- szepnęłam w żarcie do Joy, która zachichotała
- Dobrze, organizacją ty się zajmiesz Maro prawda ?
- Oczywiście- odpowiedziała posłusznie na pytanie Victora
- Em przepraszam czy branie udziału jest obowiązkowe ?- zapytałam
- A to niby czemu miałabyś nie pojechać panno Williamson? – zapytał oschle
- Nie lubię takich imprez wole tu zostać- powiedziałam szczerze
- Skoro wolisz siedzieć sama, proszę bardzo, ale reguły się nie zmienią! – Ogłosił Victor
- Ja jej dotrzymam towarzystwa- powiedział niespodziewanie Eddie
- Co? wole zostać sama- powiedziałam będąc jeszcze w szoku
- Wyjaśnicie to sobie na osobności. Teraz co to za zabawa w ogłuszanie ludzi ?- Kiedy to powiedział wszystkich nas sparaliżowało. To miała być tajemnica! Kto wygadał?- Słucham, panna Rush wszystko mi powiedziała
- Czy ja dobrze słyszę? Uwierzył pan w magiczny przedmiot z filmu? Haha ale pana nabrała- Wszyscy byli na tyle inteligentni i zrozumieli, że próbuje ratować sytuacje i zaczęli się śmiać nerwowo, a kiedy zauważyliśmy, że Victor tego nie kupuje odezwał się Eddie:
- Masz wygrałaś!- dał K.T 10 zł, ona próbowała coś powiedzieć, ale kopnęłam ją tek mocno w kostkę, że zamknęła oczy z bólu.
- Czy to prawda panno Rush?- Zapytał śmiertelnie poważnie wychowawca. Popatrzyłam na nią, i kontem oka zauważyłam, że Eddie cos jej szepce do ucha.
- To tylko żart- odpowiedziała po dłuższej przerwie, mało przekonywująco, ale Victor w to uwierzył.
- W takim razie NIE dla żartu będziesz czyścić ubikację tą szczoteczką.
- Co, ale to nie był żart to oni kazali mi powiedzieć, że to prawda…ale to nie jest prawda musi mi pan uwierzyć!
- Magiczne pierścienie pff żałosny żart, a jak poskutkował- powiedział znawca czyli Jerome
- Nie, nie, nie to nie żart- broniła się K.T

Przez dłuższy czas ją dręczyliśmy i prześladowaliśmy za wydanie nas, to była kara po której się nie podniosła. Podczas kolacji przyszła do salonu z Victorem
- Wypisuje się z DA- oświadczyła dostojnie jakby mnie to obchodziło
- Miejsce K.T w pokoju Mary zajmie Willow dzięki czemu będziemy mieli 2 wolne miejsca. Szykujcie się na nowych współlokatorów- Powiedział dyrektor i wyszedł
Nikt nie zamierzał współczuć K.T za zdradę trzeba zapłacić.

Victor dość szybko uwiną się z poszukiwaniem nowych uczniów, jak widać to musi być na serio bardzo dobra szkoła, a uczniowie muszą tu się pchać rękami i łokciami. Ciekawe kogo przekupili moi rodzice żebym mogła się tu uczyć.
 Przy śniadaniu dyrektor przyprowadził dwóch chłopaków. Jeden z nich to Andres. Bardzo się cieszyłam. Nie wiem dlaczego, bo w sumie nie żywiłam do niego takich uczuć jak do Eddiego.
- Hello ludzie, jednak nie chce być sam- Andres uścisną najpierw Eddiego, a potem przytulił mnie siadając między mną, a Joy.
- Jestem Charlie- powiedział trochę nieśmiało i usiadł między Joy, a Eddiem
- Mmmhh znowu przeprowadzka?- Zapytałam Andresa
- Tsa znowu mieliśmy się przeprowadzić więc powiedziałem starym, że nie mam zamiaru po tysiąc razy zmieniać szkołę.  Zgodzili się na internat, bo to im żadnej różnicy nie zrobi, i tak rzadko się widywaliśmy. – Powiedział szeptem. Popatrzyłam na Joy i zobaczyłam w jej oczach błysk, który znaczył, ze zakochała się w nowym. Ucieszyłam się, że moje najlepsza kumpela, ma szanse na miłość, może odpuści sobie wreszcie Fabiana
- Wycieczka odbędzie się po jutrze, świetna okazja do poznania nowych uczniów, nie zastraszajcie ich tak jak pannę Rush. Ostrzegam nie wiem o co chodziło z rażeniem ludzi, ale się dowiem- Powiedział Victor. Przyznam trochę się przestraszyłam.

Po śniadaniu odwiedziłam Andresa w pokoju. Charlie poszedł zobaczyć szkołę.
- Hej- przywitałam się
- Hej… czekaj- powiedział kiedy zadzwonił tel- Tak… wszystko ok...tak mam przyjaciół… też cię kocham… muszę kończyć rozpakowuje się…pa
- Kto to?- Nic nie odpowiedział i popatrzył na mnie z dziwną miną.- Kto to był ?– uśmiechnęłam się nie wiedząc co się dzieje i zabrałam mu telefon… po zastanowieniu to chyba nie powinnam tego robić.
Ostatnie połączenie: Mama
Zrozumiałam, że znów zostałam oszukana.
- Twoi rodzice cię nie biją- powiedziałam, żeby się upewnić
- Nie – powiedział ze skruchą, a potem wybuchł- Niunia co ty myślałaś... że to prawda…
- Tak myślałam, że to prawda!!
- Nie bierz tego do siebie powiedziałem tak żebyś wzięła te prochy, a teraz kiedy oboje jesteśmy po odwyku to to nie ma znaczenia
- Nie ma znaczenia, przez ciebie omal nie przedawkowałam i co to nie ma dla ciebie znaczenia?!- Zaczęłam się drzeć
- Cicho… No przecież pomogłaś mi wyjść z nałogu
- Oszukałeś mnie, otrułeś mnie, a ja ci pomogłam- w oczach kręciła mi się łza. Myślałam, że wie co czuje, myślałam, że mogę mu wszystko powiedzieć i, że mogę mu zaufać, a to było tylko kłamstwo, żebym brała od niego dragi- To jest karalne wiesz ?
- Przestań kumplujemy się, mam wyrok, nie zrobisz mi tego
- Byłeś w więzieniu, za co ?
- Jak myślisz? Dragi oczywiście- ufałam przestępcy…
- Jesteś nikim- powiedział z nienawiścią
- Weź to było dawno zmieniłem się dzięki tobie – powiedział w momencie w którym ja wychodziłam. Szłam szybko, nie patrząc przed siebie, bałam się, że się rozpłacze. To on miał mi pomóc, jedyny, któremu ufałam. Weszłam z hukiem do swojego pokoju. Zakochana Joy była przy Charliem i zamiast pustego pokoju zobaczyłam Eddiego. Poczułam, że musze mu się wygadać, on zna całą sprawę, tylko z nim o tym mogę pogadać.
- hej szukałem cię, bo…- rzuciłam się mu w ramiona i mocno przytuliłam, pociekła mi łza, która szybko otarłam. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, nigdy czegoś takiego nie czułam. Przeszedł mnie dreszcz kiedy położył rękę na moje tali. Jego zapach sprawiał, że nogi mi się telepały.
CDN!!


3 komentarze:

  1. boski czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny ! Nareszcie napisałaś :) Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział<3 juz nie moge się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń