Część 12
„ Zbuntowana Patricia”
- Młodzieży mamy kilka nie
wyjaśnionych spraw. Po pierwsze co z tą wycieczką integracyjną – powiedział tym
swoim donośnym głosem
- Ustaliliśmy, że każdy
zapłaci za siebie- Oświadczyła Mara
- Ustaliliśmy ?- szepnęłam
w żarcie do Joy, która zachichotała
- Dobrze, organizacją ty
się zajmiesz Maro prawda ?
- Oczywiście-
odpowiedziała posłusznie na pytanie Victora
- Em przepraszam czy
branie udziału jest obowiązkowe ?- zapytałam
- A to niby czemu miałabyś
nie pojechać panno Williamson? – zapytał oschle
- Nie lubię takich imprez
wole tu zostać- powiedziałam szczerze
- Skoro wolisz siedzieć
sama, proszę bardzo, ale reguły się nie zmienią! – Ogłosił Victor
- Ja jej dotrzymam
towarzystwa- powiedział niespodziewanie Eddie
- Co? wole zostać sama-
powiedziałam będąc jeszcze w szoku
- Wyjaśnicie to sobie na
osobności. Teraz co to za zabawa w ogłuszanie ludzi ?- Kiedy to powiedział
wszystkich nas sparaliżowało. To miała być tajemnica! Kto wygadał?- Słucham,
panna Rush wszystko mi powiedziała
- Czy ja dobrze słyszę?
Uwierzył pan w magiczny przedmiot z filmu? Haha ale pana nabrała- Wszyscy byli
na tyle inteligentni i zrozumieli, że próbuje ratować sytuacje i zaczęli się
śmiać nerwowo, a kiedy zauważyliśmy, że Victor tego nie kupuje odezwał się
Eddie:
- Masz wygrałaś!- dał K.T
10 zł, ona próbowała coś powiedzieć, ale kopnęłam ją tek mocno w kostkę, że
zamknęła oczy z bólu.
- Czy to prawda panno
Rush?- Zapytał śmiertelnie poważnie wychowawca. Popatrzyłam na nią, i kontem oka
zauważyłam, że Eddie cos jej szepce do ucha.
- To tylko żart-
odpowiedziała po dłuższej przerwie, mało przekonywująco, ale Victor w to
uwierzył.
- W takim razie NIE dla
żartu będziesz czyścić ubikację tą szczoteczką.
- Co, ale to nie był żart
to oni kazali mi powiedzieć, że to prawda…ale to nie jest prawda musi mi pan
uwierzyć!
- Magiczne pierścienie pff
żałosny żart, a jak poskutkował- powiedział znawca czyli Jerome
- Nie, nie, nie to nie
żart- broniła się K.T
Przez dłuższy czas ją
dręczyliśmy i prześladowaliśmy za wydanie nas, to była kara po której się nie
podniosła. Podczas kolacji przyszła do salonu z Victorem
- Wypisuje się z DA-
oświadczyła dostojnie jakby mnie to obchodziło
- Miejsce K.T w pokoju
Mary zajmie Willow dzięki czemu będziemy mieli 2 wolne miejsca. Szykujcie się
na nowych współlokatorów- Powiedział dyrektor i wyszedł
Nikt nie zamierzał
współczuć K.T za zdradę trzeba zapłacić.
Victor dość szybko uwiną
się z poszukiwaniem nowych uczniów, jak widać to musi być na serio bardzo dobra
szkoła, a uczniowie muszą tu się pchać rękami i łokciami. Ciekawe kogo
przekupili moi rodzice żebym mogła się tu uczyć.
Przy śniadaniu dyrektor przyprowadził dwóch
chłopaków. Jeden z nich to Andres. Bardzo się cieszyłam. Nie wiem dlaczego, bo
w sumie nie żywiłam do niego takich uczuć jak do Eddiego.
- Hello ludzie, jednak nie
chce być sam- Andres uścisną najpierw Eddiego, a potem przytulił mnie siadając
między mną, a Joy.
- Jestem Charlie-
powiedział trochę nieśmiało i usiadł między Joy, a Eddiem
- Mmmhh znowu
przeprowadzka?- Zapytałam Andresa
- Tsa znowu mieliśmy się
przeprowadzić więc powiedziałem starym, że nie mam zamiaru po tysiąc razy
zmieniać szkołę. Zgodzili się na
internat, bo to im żadnej różnicy nie zrobi, i tak rzadko się widywaliśmy. –
Powiedział szeptem. Popatrzyłam na Joy i zobaczyłam w jej oczach błysk, który
znaczył, ze zakochała się w nowym. Ucieszyłam się, że moje najlepsza kumpela,
ma szanse na miłość, może odpuści sobie wreszcie Fabiana
- Wycieczka odbędzie się po
jutrze, świetna okazja do poznania nowych uczniów, nie zastraszajcie ich tak
jak pannę Rush. Ostrzegam nie wiem o co chodziło z rażeniem ludzi, ale się
dowiem- Powiedział Victor. Przyznam trochę się przestraszyłam.
Po śniadaniu odwiedziłam
Andresa w pokoju. Charlie poszedł zobaczyć szkołę.
- Hej- przywitałam się
- Hej… czekaj- powiedział
kiedy zadzwonił tel- Tak… wszystko ok...tak mam przyjaciół… też cię kocham…
muszę kończyć rozpakowuje się…pa
- Kto to?- Nic nie
odpowiedział i popatrzył na mnie z dziwną miną.- Kto to był ?– uśmiechnęłam się
nie wiedząc co się dzieje i zabrałam mu telefon… po zastanowieniu to chyba nie
powinnam tego robić.
Ostatnie połączenie: Mama
Zrozumiałam, że znów
zostałam oszukana.
- Twoi rodzice cię nie
biją- powiedziałam, żeby się upewnić
- Nie – powiedział ze
skruchą, a potem wybuchł- Niunia co ty myślałaś... że to prawda…
- Tak myślałam, że to
prawda!!
- Nie bierz tego do siebie
powiedziałem tak żebyś wzięła te prochy, a teraz kiedy oboje jesteśmy po odwyku
to to nie ma znaczenia
- Nie ma znaczenia, przez
ciebie omal nie przedawkowałam i co to nie ma dla ciebie znaczenia?!- Zaczęłam
się drzeć
- Cicho… No przecież
pomogłaś mi wyjść z nałogu
- Oszukałeś mnie, otrułeś
mnie, a ja ci pomogłam- w oczach kręciła mi się łza. Myślałam, że wie co czuje,
myślałam, że mogę mu wszystko powiedzieć i, że mogę mu zaufać, a to było tylko kłamstwo,
żebym brała od niego dragi- To jest karalne wiesz ?
- Przestań kumplujemy się,
mam wyrok, nie zrobisz mi tego
- Byłeś w więzieniu, za co
?
- Jak myślisz? Dragi
oczywiście- ufałam przestępcy…
- Jesteś nikim- powiedział
z nienawiścią
- Weź to było dawno
zmieniłem się dzięki tobie – powiedział w momencie w którym ja wychodziłam.
Szłam szybko, nie patrząc przed siebie, bałam się, że się rozpłacze. To on miał
mi pomóc, jedyny, któremu ufałam. Weszłam z hukiem do swojego pokoju. Zakochana
Joy była przy Charliem i zamiast pustego pokoju zobaczyłam Eddiego. Poczułam,
że musze mu się wygadać, on zna całą sprawę, tylko z nim o tym mogę pogadać.
- hej szukałem cię, bo…-
rzuciłam się mu w ramiona i mocno przytuliłam, pociekła mi łza, która szybko
otarłam. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, nigdy czegoś takiego nie
czułam. Przeszedł mnie dreszcz kiedy położył rękę na moje tali. Jego zapach
sprawiał, że nogi mi się telepały.
CDN!!
boski czekam na nexta
OdpowiedzUsuńcudowny ! Nareszcie napisałaś :) Czekam na next :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział<3 juz nie moge się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuń