czwartek, 25 lipca 2013

"Zbuntowana Patricia" cz.6

Część 6
„Zbuntowana Patricia”
- Eddie to twój sygnet?- zapytałam co było absurdalne… Oczywiście, że to nie jego sygnet
- Pokaż – Stanął obok i w momencie gdy oboje trzymaliśmy pierścień w rękach poczułam dziwne  łaskotanie, a potem okropny huk jakby kot drapał tablice. Oglądnęłam się do tyłu i zobaczyłam jak K.T i Andres leżą na ziemi. Eddie też to zobaczył. Z piskiem i przerażeniem wyrzuciliśmy złote ustrojstwo znów w popiół. Pobiegłam do Andresa.
- Ja tego nie mówiłam serio !- Krzyknęłam w stronę nieba. Eddie klęcząc nad swoją dziewczyną patrzył na mnie jak na wariatkę.
- Żyją…!- Powiedział, a mi kamień spadł z serca. Po chwili Andres zaczął się budzić. Zła za to, że mi podał mi dragi, zignorowałam go i poszłam poszukać pierścienia.
- Zwariowałaś!! Nie dotykaj tego!- Powiedział przytomny chłopak. Udałam, że go nie słyszę i zaczęłam go oglądać. Myślałam, że znajdę przycisk, którym Eddie uruchomił ten huk. Byłam pewna, że to było ukartowane. Nic nie znalazłam . Po założeniu na palec też wyglądał jak normalny sygnet.
- Trzymaj!- rzuciłam mu, a on z oporem złamał „małego zabójcę”
- Po co mi to! Weź to ode mnie !
- Ale maż minę haha Łasicowa  twarz haha
-Bawi cię to, że oni zemdleli przez nas Gaduło
- To nie ja! To ty tak działasz na ten pierścień- powiedziałam poważnie. Byłam pewna, że to był żart i, że ten cyrk uknuli. Chłopak uważnie zaczął oglądać zabawkę
- To nie ja!-  Zaczęłam szukać wyjaśnień. Skoro to nie dowcip to co się stało. Nasi znajomi byli już przytomni.
- Przestań, żart wam się nie udał- chciałam się upewni, że to nie jego sprawka
- Ja nic nie zrobiłem- powiedział przerażony! Przestraszyłam się!
- W taki razie co to było?- powiedziałam wkurzona. Próbowałam zabrać mu pierścionek i znów kiedy oboje trzymaliśmy pierścień, okropny huk powalił K.T i Andresa. Zabrałam rękę jak poparzona i zaczęłam piszczeć na domiar złego prosto na włosy spadłam mi wiewiórka. Zaczęłam robić więcej huku niż ten cały pierścionek, płakałam, skakałam i próbowałam zdjąć ją z głowy, ale się bałam. Eddie zaczął mnie uspokajać, zdjął mi martwe zwierzę z głowy i przytulił. To było takie słodkie, zachował się jakbyśmy byli parą. Parą ? o nie, nie, nie ! Żadnych par, z nikim nie będę w związku. Od 6 klasy mam uraz i za żadne skarby nie będę z nikim w związku. Odsunęłam się od niego mimo, że byłam przerażona i potrzebowałam go.
- Co to było?- powiedziałam bliska płaczu
- Mówiłem ci, żebyś tego nie dotykała!!- Eddie podniósł głos
- Nie krzycz na mnie!!- Jednak ja głośniej się udarłam. Chłopak wziął głęboki oddech.
- Nie dotykamy tego! Zapominamy o tym, Nikomu o tym nie mówimy- Mówił powoli i wyraźnie jak do dziecka.
- Nie ciekawi cię dlaczego to tak robi gdy oboje tego dotkniemy ?- uspokoiłam się
- Nie! Schowaj to u siebie w domu!
- Dlaczego u mnie ?
- Ja wyjeżdżam do akademika, tam wszyscy lubią grzebać, wiem to bo często się przeprowadzamy.
- OOoo Ku*wa ! – Powiedział Andres
- Co się stało? – ocknęła się też K.T
- Nic!- powiedział złowroga Eddie. Chyba nic nie pamiętali, bo nie drążyli tematu. Eddie Wcisną mi potajemnie pierścień w dłoń. Wracając  do domu zastanawiałam się co się właściwie stało. Jakaś magia, czary? Nie chciało mi się w to wierzyć. Dlaczego ten huk krzywdził wszystkich wokoło nawet zwierzęta tylko nie nas. Dlaczego pierścień wytarzał to echo gdy razem dotknęliśmy go? Może ten pierścień kazał mi przyjść w to miejsce, żebym mogła poznać Eddiego. Tyle pytań może on nie chce znać na nie odpowiedzi, ale ja chcę.
W domu czekała mnie nie miła niespodzianka. Los mi nie sprzyjał i rodzice dowiedzieli się, że uciekłam z domu.
- Gdzie byłaś?!- spytała matka
- u koleżanki- byłam przestraszona, trzymałam pierścień w dłoni i modliłam się o cud
 - Nie będziemy cię koleżanko kontrolować, mam cię dosyć! Od września idziesz do Domu Anubisa!- powiedział śmiertelnie poważnie  ojciec. To wcale nie był taki zły pomysł. Eddie wyjeżdża więc tak czy siak bym go bliżej nie poznała, będę mieć spokój od rodziny. Bosko!
- Ale moja kochana siostrunia ze mną nie jedzie! – postawiłam warunek
- Ona w przeciwieństwie do ciebie nie buntuje się- powiedziała mama, wtedy dumna i zadowolona poszłam do siebie.
Dużo czasu spędzałam z Andresem. Naprawdę czułam, że mnie rozumie i, że chce żebym była szczęśliwa. Ostatnio zaprosił mnie do siebie, a ja przyjęłam jego zaproszenie.
- Boże…- powiedziałam na widok ogromnego i przepięknego domu, a raczej willi
- Co myślałaś, że mieszkam w będzie – skomentował Andres
- Noo nie spodziewałam się takiej rezydencji
- Skądś musze brać kasę na dragi – usiadłam na bogato zdobionej kanapie naprzeciwko ogromnego TV
-A no właśnie co robisz, że nic po tobie nie widać, że ćpasz
- Uprawiam dużo sportu- rzeczywiście był wysportowany
- Nie pomyślałeś, że tą ulgę dają ci ćwiczenia, a nie dragi – powiedziałam
- Ćwiczę od dziecka i nic mi nie zastąpi Marysi- powiedział słodko i wyją tabletki z kieszeni
- Chcesz poczujesz się lepiej?
- Nie dzięki… Andres Mówię NIE! – powiedziałam bardzo powoli żeby znów mi czegoś nie wywiną
- SSSpoko Miller tu będzie, tak ci tylko mówię
- Skąd się znacie?- Przyjechał tu razem ze mną. Zostaje u Ciotki do końca roku szkolnego, a potem jedzie do jakieś prywatnej szkoły czy cos takiego. – Kiedy Andres skończył, zadzwonił dzwonek, a w drzwiach pojawiła się K.T. ze swoim chłopakiem. Chwile gadaliśmy to znaczy reszta gadała ja się tylko przysłuchiwałam. Czasem przyłapała Eddiego na tym , że patrzy na mnie. Wkurzało mnie to.
- Kochanie mówię ci Dom Anubisa jest cudowny noo może oprócz Victora- wyłapałam słowa K.T
- Uczysz się w Domu Anubisa ?- zapytałam zszokowana
- Tak, Eddie będzie się tam uczył od września
- Ja też będę się tam uczyć – powiedziałam
- Mhhh chyba zastanowię się nad tym Domem Anubisa- zażartował Andres
Rozmowa wróciła na swój nudny tor.
- Co się gapisz?!- Nie wytrzymałam i wybuchłam z pretensjami do Eddiego
- Zazwyczaj dużo mówisz, a teraz jesteś cicha Gaduło
- Co ci do tego skunksie!
- Jak następnym razem będziesz mnie obrażać to zainwestuj w miętówki, bo nie wiem co gorsze twój oddech czy ta nędzna obelga- zaczął się kłócić
- Wiesz w co zainwestuje? W mydło dla ciebie- nie byłam mu dłużna
- Ja przynajmniej wiem jak go używać  
- Tak ty wiesz jak używać… Wody kolońskiej. Tyle jej nawaliłeś, ze nie da się przy tobie oddychać
- A ty to niby lepsza z tymi perfumami
- Pfff- zakończyłam rozmowę

CDN!!

4 komentarze:

  1. Swietne. A ta akcja z wiewiorką byla strasznie smieszna i jak Eddie przytulił Patricie to bylo takie slodkie. Czekam na nantepny

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHHAHHAHAHA Końcówka booooossskkkaaaaa zresztą jak cały rozdział ale ich kłótnia to poprostu była MEGAAA !!! :D
    <3 ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. oh genialne, i nawet śmieszne niektre momenty.
    i ten Eddie. Słodko! ♥
    Czekam na następny.
    Mam nadzieję, że dodasz go szybko.

    OdpowiedzUsuń