poniedziałek, 22 lipca 2013

Zakręcone perypetie Peddie cz.11

Patricia
Następnego dnia wstałam trochę przybita,  nie wiedziałam czemu, ale miałam wrażenie że coś się dziś złego stanie. Moje samopoczucie było do bani, może to przez pogodę, cały dzień zapowiadała się mega ulewa. Powoli zwlekłam się z łóżka i poszłam wziąć prysznic, później się ubrałam, umalowałam i ruszyłam na śniadanie. O dziwo nie było Eddiego, trochę mnie to zastanowiło, ale na szczęście zjawił się kilka chwil po mnie, od razu się uspokoiłam. Kto by pomyślał, że ja Patricia będę kiedyś martwić się o chłopaka, co ta miłość robi z człowiekiem. Przywitałam się w wszystkimi, Eddiego pocałowałam i zabrałam się za posiłek. Każdy rozmawiał, śmiał się, jedynie ja i Eddie siedzieliśmy z okropnym humorem.
- Jesteś jakaś przygnębiona, co się dzieje? – zapytał chłopak
- Nic, po prostu mam wrażenie że dziś się stanie coś złego- stwierdziłam zgodnie z prawdą
- Też mam takie wrażenie, miejmy nadzieję, że to jedna złudne przypuszczenia- skomentował Eddie, po czym wzięliśmy torby i udaliśmy się wcześniej do szkoły. Lekcje minęły jakoś szybko, i wróciliśmy do domu, zapowiadał się taki nudny zwykły deszczowy dzień, siedzieliśmy właśnie wszyscy w salonie, nie było jedynie z nami Niny i Fabiana. Nagle weszli, Nina była strasznie smutna, i oczy miała podkrążone, okazało się że zmarła jej babcia. Wszystkim zebrało się na płacz, znaliśmy tę kobietę, było cudowną sympatyczną i pozytywnie nastawioną do życia osobą z dużym poczuciem humoru. Przytuliłam się do Eddiego i rozpłakałam, wiem, że to do mnie nie podobne, ale nie umiałam być twarda w tej chwili.
- Ona teraz została sama, nie m nikogo nie wiem co ja bym zrobiła gdyby moi rodzice mnie opuścili- powiedziałam
- Nie będziesz nigdy sama, nawet jeśli przyjdzie taki czas, że twoi rodzice opuszczą świat, pamiętaj że zawsze masz mnie, będę przy Tobie non stop, czy Ci się to będzie podobało czy nie bo Cię kocham.- odpowiedział i mnie mocno przytulił. Uwielbiałam to, uwielbiałam jego, jego zapach, dotyk, ciepło bijące od niego, kochałam go bardzo mocno i nic tego by nie zmieniło.

Kilka dni później.
Eddie
Właśnie wracamy z pogrzeby babci Niny, teraz emocje trochę opadły, sama Nina pogodziła się z tą sytuacją, wiedziała, że babcia była już bardzo chora. Patricia wydawała się bardzo poruszona tą całą sprawą, Nina mówiła, że znała jej babcię najlepiej z DA. Było mi jej żal, nie mogłem patrzeć jak chodzi taka przygnębiona. Po 2 tygodniach wszystko wróciło do normy, Ninę jako niepełnoletnią pod swoją opiekę wzięła Trudy. Właśnie przygotowywaliśmy się do otwarcia wystawy z dziełami sztuki, które przygotowywaliśmy na konkurs plastyczny, o dziwo zajęliśmy 1 miejsce.  Dziewczyny spisały się na medal, przygotowały wszystko, dekorację, przedstawienie, jedzenie z pomocą Trudy. Postanowiliśmy się z chłopakami im odwdzięczyć, stwierdziliśmy że musimy wymyślić coś niesamowitego.
Staliśmy i gadaliśmy gdy podeszła do nas Patricia
- Sorry panowie, ja się zmywam, mam ważny powód- powiedziałem i popatrzyłem na Patricie. Ta uśmiechnęła się do mnie i poszliśmy się przejść. Chłopaki się uśmiechali, wiedziałem o co im chodzi, ale zaraz potem przyszły dziewczyny i każda para poszła w inną stronę.
- O czym tak spiskowaliście- zapytała Patricia
- A o niczym specjalnym, o takiej niespodziance- odpowiedziałem
- O jakiej ? – zaciekawiło ją
- Nic odemnie nie wyciągniesz, to tajne- odparłem
- Nawet jak ładnie poproszę- zapytała, nie zdążyłem jej odpowiedzieć, bo mnie pocałowała
- Nieee… - odpowiedziałem postanowiłem się z nią podroczyć
- A teraz- zaczęła mnie całować jeszcze bardziej czule i namiętnie, odpływałem..
- Ok przekonałaś mnie, powiem Ci tak, mamy dla was niespodziankę w ramach wdzięczności za przygotowanie wystawy..
- Tylko tyle, po co ja się wysilałam, oszuście!- powiedziała zbulwersowana, miała ochotę przejść, i mnie zostawić, ale zasłoniłem jej drogę, chciała się cofnąć i iść w tył, ale złapałem ją za ręce, przyparłem do drzewa i mocno pocałowałem, odwzajemniła pocałunek. Gdy skończyliśmy zapytałem
- Chyba się nie gniewasz na mnie kochanie
- Taa jasne- odpowiedziała, pocałowałem ją jeszcze raz, przycisnąłem do drzewa, chyba się jej spodobało, bo jak się oderwaliśmy uśmiechała się szeroko
- Nie już nie gniewam, nie umiem- powiedziała i znowu się całowaliśmy chwilę jeszcze trwaliśmy w tej rokoszy, pomyślałem, że nie na marne dostaliśmy medale od Fabiana. Zaczęło padać i biegiem ruszyliśmy do DA. Cdn..
~Amanda

6 komentarzy:

  1. Twoje rozdziały są najbardziej Sweetaśne jakie tylko czytałam :D Kocham je i kocham ciebie za to ,ze tak wspaniale piszesz!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. :D
    Czekam na next. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe, czekam na następne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń