Patricia
Ujrzeliśmy bardzo dziwną, tajemniczą postać, wyglądała jak śmierć, strasznie się przestraszyłam, co było dziwne, zawsze należałam do odważnych, a tutaj nie mogłam zapanować na lękiem, może to przez to, że wiedziałam, że przez moją osobę mogą umrzeć ludzie, a ta postać wyglądała jak śmierć...
Staliśmy w bezruchu i patrzyliśmy, była łudząco podobna do Senkhary...
- Witajcie niegodziwcy ! - powiedziała, jej głos był bardzo ochrypły, i ogromnie przeraźliwy.
- Czego od nas chcesz - zapytał Eddie
- Niczego, potrzebuję waszej krwi, zostaniecie ukarani, dopadnę was, chcę krwi, chcę ożyć, chcę zapanować nad światem, zapłaczą za wami, będziecie błagać....- zaczęła swój przekaz, lecz nagle jakby rozpłynęła się, zostawiając tylko czarną plamę na uliczce przed nami, a naszym oczom ukazała się biała jak śnieg piękna postać, jej wyraz twarzy, i postać emitowała nieziemski spokój i ciepło, wyglądała zwyczajnie, jednak coś sprawiało, że ją od razu polubiła, choć nie miała pojęcia kim jest.
- Kim jesteś- zapytałam
- Witaj Patricio, witaj Eddie, jestem Anastasia, wasz opiekun, taki dobry stróż, nie lękajcie się więcej, jeśli będziecie się trzymać razem, a między wami panować będzie ludzka szczerość i miłość, nic wam się nie stanie, a ona-popatrzyła na czarną plamę- nic już wam nie zrobi
Postanowiliśmy przejść się do lasu, i porozmawiać z Anastasią, dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy, i nowych informacji o naszej misji, trochę nas to uspokoiło, nie było to jednak tak straszne i trudne jak się nam wydawało. Zaczęło się ściemniać, i zbliżała się pora kolacji, postanowiliśmy z Eddiem wrócić do domu, tak też zrobiliśmy.
Eddie
Siedziałem wieczorem w pokoju, i się strasznie nudziłem, Fabiana gdzieś wywiało, chociaż z tego się cieszyłem, wolałem nie słuchać jego gadania, powtarzania materiałów, uczenia się i paplania, że też mógłbym zacząć dbać o swoje wykształcenie. Leżałem i oglądałem film, gdy do mojego pokoju weszła Patricia, wkurzona tak, że gdyby mogła, wyrwała by te drzwi z zawiasami, rzuciła się na łóżko obok mnie, i powiedziała
- Cześć !!! - zakrzyczała prawieże
- No cześć kochanie, co się stało- zapytałem, chodź przewidywałem odpowiedź
- Nina- powiedziała
- Nie rozmawiajmy o niej, nie przejmuj się nią, najwidoczniej Ci zazdrości- powiedziałem
- Niby czego- zapytała
- No tego, że jesteś taka piękna, mądra, inteligentna, i do tego masz chłopaka, a ona sama..- odpowiedziałem
- A ty to niby taki cudny jesteś- rzuciła z uśmiechem
- Śmiesz w to wątpić ? - udałem obrażonego
- Fabiana wywiało, wróci nad ranem, zostajesz ?- zapytałem
- No nie wiem, nie jestem przekonana...- powiedziała powolutku- Ja Cię przekonam- wstałem, zamknąłem drzwi na klucz, przewróciłem dziewczynę na łóżko, i namiętnie pocałowałem
- Nadal czujesz się nie przekonana? - w odpowiedzi dostałem tylko kolejnego, i kolejnego całusa
Noc spędziliśmy przyjemnie, no bo jakby inaczej, a nad ranem dopadło nas....
~Amanda
piątek, 27 grudnia 2013
Czy ktoś tu jest !
Czy ktoś tu jest ?
Zdajemy sobie sprawę, jeśli Was nie ma, bo okropnie długo nie dawałyśmy żadnego postu ani nic, czy są tutaj osoby które chcą czytać tego bloga, czy mamy dla kogo pisać ???
~Adminki~
Zdajemy sobie sprawę, jeśli Was nie ma, bo okropnie długo nie dawałyśmy żadnego postu ani nic, czy są tutaj osoby które chcą czytać tego bloga, czy mamy dla kogo pisać ???
~Adminki~
wtorek, 24 grudnia 2013
NowościNowościZmianyZmiany!!!
Tak jak zapewne zauważyliście, zmiana w tytule, i opisie... To nie błąd !
Od dziś 24.12.2013 ogłaszam, że na tym blogu nie tylko będziemy pisać opowiadania o Peddie, pojawią się tutaj różne opowiadania, oraz inne rzeczy, ciekawostki modowe, stylizacje, różne przepisy kulinarne, triki wizażowe i inne zwyczajnie-niezywczajne rzeczy.
Od dziś 24.12.2013 ogłaszam, że na tym blogu nie tylko będziemy pisać opowiadania o Peddie, pojawią się tutaj różne opowiadania, oraz inne rzeczy, ciekawostki modowe, stylizacje, różne przepisy kulinarne, triki wizażowe i inne zwyczajnie-niezywczajne rzeczy.
Chcemy się dzielić z wami przeżyciami, i ciekawostkami, ale spokojnie, nie zapomnimy o opowiadaniach, dzieki którym ten blog istnieje, ma fanów, i za również szczere dzięki !
Zapraszamy do czytania, komentowania, polecajcie bloga, czytajcie piszcie do nas, dzielcie się swoimi wiadomościami, ciekawymi rzeczami, na pewno przeczytamy, odpiszemy, jeśli chcecie to opublikujemy ! :)
adres e-mail: lovelovelaski@gmail.com
adres e-mail: lovelovelaski@gmail.com
Ciepło pozdrawiamy !
Blogerki !
Blogerki !
Święta w stylu Peddie
Świąteczne opowiadanie, łapcie i nie puszczajcie kochani...
Był chłodny, mroźny dzień, na ulicach pustki, w sklepach ogromne kolejki, a przy domach unosił się zapach... hmm.. cóż zapach świąt, Był to dzień Wigilii, na który każdy czeka. To jeden dzień w roku, kiedy wszelkie złości odchodzą na bok, a w domach króluje pięknie wystrojona choinka, pod nią ogromna ilość prezentów, dzieci z utęsknieniem przyglądają się niebu, wyszukując gwiazdki, pierwszej gwiazdki. Gdy ona nadejdzie, rodzina zasiada do stołu, składa sobie piękne życzenia, wspólnie się modli, a następnie spożywa kolację wigilijną, składającą się z 12 potraw. Później śpiewa się przepiękne kolędy. To schemat przeciętnej Wigilii w zwykłym, normalnym domu..
Narrator
Patricia wraz z Eddiem spędzają święta razem, po skończonej szkole, ułożyli sobie razem życie. Mieszkają w pięknym dużym domku, stać ich na niego, ponieważ mają świetne wykształcenie i dobrze zarabiają. Patricia przygotowuje potrawy wigilijne, a Eddie, cóż, jej w tym skutecznie przeszkadza.
Swięta spędzą w małym gronie, Patricii siostra Piper, jej syn i chłopak, oraz młodsza siostra Eddiego, rodzice młodych postanowili, że w tym roku spędzą święta w swoim gronie, a dzieci zostawią pod opieką Pat i Eddiego.
Patricia
- Nie nauczył Cię nikt, że nie przeszkadza się kobiecie gotującej, bo może się jej zepsuć potrawa- nakrzyczała na Eddie Pat.
- Nie, ale i tak będę Tobie przeszkadzał, bo lubię jak się wkurzasz- odpowiedział wesoło Eddie, po czym pocałował namiętnie dziewczynę.
- Lepiej pojedź po swoją siostrę Lili i zadzwoń do Piper i powiedź, że mają u nas być o 17.- pogoniła go dziewczyna
- Się robi, szefowo ! - odpowiedział, po czym już go nie było.
- Nareszcie...- odsapnęła Pat, po czym wróciła do swoich poprzednich czynności.
Eddie
Postanowiłem zrobić Patricii mega niespodziankę, mieszkamy od 2 miesięcy razem, kochamy się, i czas to "zalegalizować". Mam pierścionek, mam garnitur, przygotowałem nawet przemowę, tylko się cholernie denerwuję, najchętniej pogadałbym z Piper, ale ona może powiedzieć Pat i nie będzie niespodzianki. Swoją drogą, Matt ( chłopak Piper) chce ze mną pogadać, o bardzo ważnej sprawie, chyba zaczynam się domyślać o co mu chodzi, z Piper znacznie dłużej mieszkają razem, mają syna.... czyżby szykują się podwójne oświadczyny. Z rozmyśleń wyrwał mnie pisk, moja sostra Lili, tak bardzo cieszyła się, że spędzi z nami święta, strasznie uwielbiała Patricię, nie dziwię się jej, ja też ją uwielbiam.
- Eddie, a gdzie jest Pat- zapytała mała, troszkę smutna
- Przygotowuje święta- odpowiedziałem, po czym mała wskoczyła mi na ręce, i usadowiłem ją na foteliku, i pojechaliśmy. Byliśmy prawie pod CH, i Lili zaczęła piszczeć
- Co się dzieje- zapytałem przestraszony
- Nie mam prezentu dla Patrici- powiedziała i zaczęła płakać
Był chłodny, mroźny dzień, na ulicach pustki, w sklepach ogromne kolejki, a przy domach unosił się zapach... hmm.. cóż zapach świąt, Był to dzień Wigilii, na który każdy czeka. To jeden dzień w roku, kiedy wszelkie złości odchodzą na bok, a w domach króluje pięknie wystrojona choinka, pod nią ogromna ilość prezentów, dzieci z utęsknieniem przyglądają się niebu, wyszukując gwiazdki, pierwszej gwiazdki. Gdy ona nadejdzie, rodzina zasiada do stołu, składa sobie piękne życzenia, wspólnie się modli, a następnie spożywa kolację wigilijną, składającą się z 12 potraw. Później śpiewa się przepiękne kolędy. To schemat przeciętnej Wigilii w zwykłym, normalnym domu..
Narrator
Patricia wraz z Eddiem spędzają święta razem, po skończonej szkole, ułożyli sobie razem życie. Mieszkają w pięknym dużym domku, stać ich na niego, ponieważ mają świetne wykształcenie i dobrze zarabiają. Patricia przygotowuje potrawy wigilijne, a Eddie, cóż, jej w tym skutecznie przeszkadza.
Swięta spędzą w małym gronie, Patricii siostra Piper, jej syn i chłopak, oraz młodsza siostra Eddiego, rodzice młodych postanowili, że w tym roku spędzą święta w swoim gronie, a dzieci zostawią pod opieką Pat i Eddiego.
Patricia
- Nie nauczył Cię nikt, że nie przeszkadza się kobiecie gotującej, bo może się jej zepsuć potrawa- nakrzyczała na Eddie Pat.
- Nie, ale i tak będę Tobie przeszkadzał, bo lubię jak się wkurzasz- odpowiedział wesoło Eddie, po czym pocałował namiętnie dziewczynę.
- Lepiej pojedź po swoją siostrę Lili i zadzwoń do Piper i powiedź, że mają u nas być o 17.- pogoniła go dziewczyna
- Się robi, szefowo ! - odpowiedział, po czym już go nie było.
- Nareszcie...- odsapnęła Pat, po czym wróciła do swoich poprzednich czynności.
Eddie
Postanowiłem zrobić Patricii mega niespodziankę, mieszkamy od 2 miesięcy razem, kochamy się, i czas to "zalegalizować". Mam pierścionek, mam garnitur, przygotowałem nawet przemowę, tylko się cholernie denerwuję, najchętniej pogadałbym z Piper, ale ona może powiedzieć Pat i nie będzie niespodzianki. Swoją drogą, Matt ( chłopak Piper) chce ze mną pogadać, o bardzo ważnej sprawie, chyba zaczynam się domyślać o co mu chodzi, z Piper znacznie dłużej mieszkają razem, mają syna.... czyżby szykują się podwójne oświadczyny. Z rozmyśleń wyrwał mnie pisk, moja sostra Lili, tak bardzo cieszyła się, że spędzi z nami święta, strasznie uwielbiała Patricię, nie dziwię się jej, ja też ją uwielbiam.
- Eddie, a gdzie jest Pat- zapytała mała, troszkę smutna
- Przygotowuje święta- odpowiedziałem, po czym mała wskoczyła mi na ręce, i usadowiłem ją na foteliku, i pojechaliśmy. Byliśmy prawie pod CH, i Lili zaczęła piszczeć
- Co się dzieje- zapytałem przestraszony
- Nie mam prezentu dla Patrici- powiedziała i zaczęła płakać
- Nie musisz dawać jej prezentu, najlepszym prezentem dla niej będzie to, że będziesz z nami, dziś jutro i przez święta.
- Ale ja chcę jej coś dać- uparła się, wiedziałem że nie wygram, więc poszliśmy poszukać coś w sklepach. Znalazła wielkiego miśka, do tego, śliczną sukienkę, duże czerwone serce, i do tego dla siebie jeszcze dorzuciła małe kapcie-misie, jakieś bajki Cd i duużo innych rzeczy. Wyszedłem z tego CH obładowany torbami jak idiota, ale co tam, święta to święta, grunt, że dziewczyny będą zadowolone.
Dojechaliśmy pod dom, musiałem tajnie przemycić prezenty pod choinkę. Udało mi się, bo Piper zajęłą Pat, no tak, miałem zadzwonić do niej, że nie musi przyjeżdżać tak wcześnie, ale zapomniałem, oberwałem ścierą za to ! :D
Nadeszła kolacja wigilijna, Patricia wyglądała bosko, zresztą jak zawsze, Lili nie odstępowała jej na krok, Piper z Mattem i Tomm'ym patrzyli na niebo, później złożyliśmy sobie życzenia, i zabraliśmy się za jedzenie, było wyśmienite.! Następnie najważniejsze, czego Lili i Tommy nie mogli się doczekać, to prezenty ! Patricia była w szoku, że dostała tyle rzeczy, dla mnie też było małe pudełeczko, ale postanowiłem otworzyć je później, bo pierwsze chciałem jej dać mój prezent, stała przy choince, patrzyła w okno, chyba się wzruszyła, objąłem ją w pasie, i pokazałem jedną ręką pierścionek przed jej oczami i szepnąłem jej do ucha, czy zostanie moją żoną, raptownie się odwróciła, i mnie pocałowała, co oczywiście znaczyło, że tak ! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dobiegły nas piski z innej części salonu, tak jak się domyślałem, Matt oświadczył się Piper. Wszyscy później śpiewaliśmy kolędy a o północy wybraliśmy się na pasterkę, jak co roku. Po powrocie, gdy siedzieliśmy z Patricią w sypialni, przypomniałem sobie, że nie rozpakowałem prezentu od mojej narzeczonej, więc zrobiłem to teraz, w pudełeczku był piękny zegarek, z inicjałami P&E FOREVER, i małe zawiniątko, było to zdjęcie USG, z którego jasno wynikało, że zostaniemy z Patricią rodzicami. Już wiem, skąd te napady złości, i zmiany nastroju u niej, byłem ogromnie szczęśliwy, te święta zapamiętam do końca życia.!!!!
- Ale ja chcę jej coś dać- uparła się, wiedziałem że nie wygram, więc poszliśmy poszukać coś w sklepach. Znalazła wielkiego miśka, do tego, śliczną sukienkę, duże czerwone serce, i do tego dla siebie jeszcze dorzuciła małe kapcie-misie, jakieś bajki Cd i duużo innych rzeczy. Wyszedłem z tego CH obładowany torbami jak idiota, ale co tam, święta to święta, grunt, że dziewczyny będą zadowolone.
Dojechaliśmy pod dom, musiałem tajnie przemycić prezenty pod choinkę. Udało mi się, bo Piper zajęłą Pat, no tak, miałem zadzwonić do niej, że nie musi przyjeżdżać tak wcześnie, ale zapomniałem, oberwałem ścierą za to ! :D
Nadeszła kolacja wigilijna, Patricia wyglądała bosko, zresztą jak zawsze, Lili nie odstępowała jej na krok, Piper z Mattem i Tomm'ym patrzyli na niebo, później złożyliśmy sobie życzenia, i zabraliśmy się za jedzenie, było wyśmienite.! Następnie najważniejsze, czego Lili i Tommy nie mogli się doczekać, to prezenty ! Patricia była w szoku, że dostała tyle rzeczy, dla mnie też było małe pudełeczko, ale postanowiłem otworzyć je później, bo pierwsze chciałem jej dać mój prezent, stała przy choince, patrzyła w okno, chyba się wzruszyła, objąłem ją w pasie, i pokazałem jedną ręką pierścionek przed jej oczami i szepnąłem jej do ucha, czy zostanie moją żoną, raptownie się odwróciła, i mnie pocałowała, co oczywiście znaczyło, że tak ! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dobiegły nas piski z innej części salonu, tak jak się domyślałem, Matt oświadczył się Piper. Wszyscy później śpiewaliśmy kolędy a o północy wybraliśmy się na pasterkę, jak co roku. Po powrocie, gdy siedzieliśmy z Patricią w sypialni, przypomniałem sobie, że nie rozpakowałem prezentu od mojej narzeczonej, więc zrobiłem to teraz, w pudełeczku był piękny zegarek, z inicjałami P&E FOREVER, i małe zawiniątko, było to zdjęcie USG, z którego jasno wynikało, że zostaniemy z Patricią rodzicami. Już wiem, skąd te napady złości, i zmiany nastroju u niej, byłem ogromnie szczęśliwy, te święta zapamiętam do końca życia.!!!!
Kochani...
Witam kochani !
Bardzo przepraszamy za nieobecność na blogu, mimo iż bardzo się starałyśmy nadmiar obowiązków związanych z ostatnią klasą nas niestety przerósł... Korzystając z okazji, że dziś dzień Wigilii i co bardzo ważne okres przedświąteczny- wolny od szkoły, pragnę wam złożyć świąteczne życzenia..
Wesołych, ciepłych, miłych i pogodnych Świąt, dużo radości, a przede wszystkim mega ilości miłości !!! Cudownego czasu spędzonego w gronie najbliższych, spełnienia najskrytszych marzeń, spokoju i co najważniejsze odpoczynku i relaksu, a w nadchodzącym Nowym Roku wszelkiej pomyślności, miejmy nadzieję, że 2014 będzie lepszym od 2013, tego z całego serca wam życzę.. :)
Miśki moje kochane, korzystając z wolnego czasu, bo do świąt już wszystko przygotowane, chcę wam sprawić małą niespodziankę, wiem, że bardzo długo nic nie pisałam, i bardzo Was proszę o zrozumienie, próbowałam, ale niestety, czas biegnie swoim niezmiennym tempem, i nie da się go zatrzymać.. Myślę, że może ucieszy Was mały, króciutki świąteczny rozdzialik o ''Peddie'", którego wrzucę dziś :))
Pozdrawiam cieplutko
~Amanda
Bardzo przepraszamy za nieobecność na blogu, mimo iż bardzo się starałyśmy nadmiar obowiązków związanych z ostatnią klasą nas niestety przerósł... Korzystając z okazji, że dziś dzień Wigilii i co bardzo ważne okres przedświąteczny- wolny od szkoły, pragnę wam złożyć świąteczne życzenia..
Wesołych, ciepłych, miłych i pogodnych Świąt, dużo radości, a przede wszystkim mega ilości miłości !!! Cudownego czasu spędzonego w gronie najbliższych, spełnienia najskrytszych marzeń, spokoju i co najważniejsze odpoczynku i relaksu, a w nadchodzącym Nowym Roku wszelkiej pomyślności, miejmy nadzieję, że 2014 będzie lepszym od 2013, tego z całego serca wam życzę.. :)
Miśki moje kochane, korzystając z wolnego czasu, bo do świąt już wszystko przygotowane, chcę wam sprawić małą niespodziankę, wiem, że bardzo długo nic nie pisałam, i bardzo Was proszę o zrozumienie, próbowałam, ale niestety, czas biegnie swoim niezmiennym tempem, i nie da się go zatrzymać.. Myślę, że może ucieszy Was mały, króciutki świąteczny rozdzialik o ''Peddie'", którego wrzucę dziś :))
Pozdrawiam cieplutko
~Amanda
niedziela, 6 października 2013
Powrót ! Zakręcone perypetie Peddie cz.21 (cz.1/2)
Wracam do was, z kolejnymi historiami naszej kochanej pary "Peddie". Przepraszam, za tak długą nieobecność, ale ogromna liczba obowiązków związanych przede wszystkim ze szkoła niestety ogranicza mój wolny czas. Kolejne opowiadania będą pojawiać się w miarę często. A teraz nie przedłużając, nowiutkie "Zakręcone perypetie Peddie" cz.21
Patricia
Od naszej nocy w bibliotece minęło już sporo czasu, rozpoczął się nowy rok szkolny, przyjechali pozostali mieszkańcy domu Anubisa, atmosfera jak zwykle była świetna, pełno radości, śmiechu, miła wrzawa, duużo pozytywnej energii. Pokój dzieliłam z Joy. Nina z Amber, Jerome z Alfiem, Fabian z Eddiem, Mara dołączy do nas od 2 semestru, jej mama zachorowała, i wspólnie z rodzicami oraz dyrekcją ustalili, że dopóki jej mama nie wyzdrowieje Mara będzie się nią opiekować, ma nauczanie indywidualne, dołączył do niej Mick, to nie dziwne, nie chciał zostawiać ukochanej samej. Mamy kilku nowych nauczycieli, żaden nie przypadł mi do gustu, Eddie śmieje się, że nigdy ludzi z tego zawodu nie będę darzyć szczególną sympatią. Przynajmniej wiemy, że nie ani on ani ja na pewno nie pójdziemy w kierunki jego ojca, czyli na pedagogikę. Mamy 8 miesięcy na zadecydowanie, co będziemy robić w przyszłości. Na razie skupiamy się jednak na nauce, i misji, nadal stoimy w punkcie wyjścia, nie
wiemy co robić, dalej, gdzie szukać, Nina coś się dowiedziała, bo zwołała spotkanie, ale dopiero wieczorem, może rozwieje chociaż część naszej niewiedzy. Przeraża mnie myśl, że może nam się coś stać, albo że przez nas umrą ludzie, wpadam w lekką paranoję gdy o tym myślę, więc staram się nie dopuszczać tego do siebie. Wybieramy się z Eddiem na spacer, musimy się oderwać od tych wszystkich spraw, odreagować, odetchnąć, popatrzeć na to z dystansem. Właśnie kończyłam pakować torebkę, zabrałam kosmetyki, portfel itp, i przyszedł Eddie. Nic się nie zmienił, nadal jest pięknym, przystojnym blondynem, o cudnych niebieskich oczach. Kocham go najmocniej na świecie.
- Idziemy? - zapytał
- Jasne, tylko wezmę kurtkę- powiedziałam, po czym złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy
Udaliśmy się do parku, siedzieliśmy tak z 2 godziny, śmialiśmy się z dwójki małych dzieci, które przyniosły mi kwiatki, były piękne, dzieciaki słodziutkie. Beztrosko biegały za pieskiem, z którym przyszły, a ich mama tylko ich upomniała, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Zycie dzieci jest takie kolorowe, zero strachu, tylko radość..
Postanowiliśmy wracać, gdy nagle zauważyliśmy..... cdn
Postaram się dodać jeszcze dziś częśc drugą.
~Amanda
Patricia
Od naszej nocy w bibliotece minęło już sporo czasu, rozpoczął się nowy rok szkolny, przyjechali pozostali mieszkańcy domu Anubisa, atmosfera jak zwykle była świetna, pełno radości, śmiechu, miła wrzawa, duużo pozytywnej energii. Pokój dzieliłam z Joy. Nina z Amber, Jerome z Alfiem, Fabian z Eddiem, Mara dołączy do nas od 2 semestru, jej mama zachorowała, i wspólnie z rodzicami oraz dyrekcją ustalili, że dopóki jej mama nie wyzdrowieje Mara będzie się nią opiekować, ma nauczanie indywidualne, dołączył do niej Mick, to nie dziwne, nie chciał zostawiać ukochanej samej. Mamy kilku nowych nauczycieli, żaden nie przypadł mi do gustu, Eddie śmieje się, że nigdy ludzi z tego zawodu nie będę darzyć szczególną sympatią. Przynajmniej wiemy, że nie ani on ani ja na pewno nie pójdziemy w kierunki jego ojca, czyli na pedagogikę. Mamy 8 miesięcy na zadecydowanie, co będziemy robić w przyszłości. Na razie skupiamy się jednak na nauce, i misji, nadal stoimy w punkcie wyjścia, nie
wiemy co robić, dalej, gdzie szukać, Nina coś się dowiedziała, bo zwołała spotkanie, ale dopiero wieczorem, może rozwieje chociaż część naszej niewiedzy. Przeraża mnie myśl, że może nam się coś stać, albo że przez nas umrą ludzie, wpadam w lekką paranoję gdy o tym myślę, więc staram się nie dopuszczać tego do siebie. Wybieramy się z Eddiem na spacer, musimy się oderwać od tych wszystkich spraw, odreagować, odetchnąć, popatrzeć na to z dystansem. Właśnie kończyłam pakować torebkę, zabrałam kosmetyki, portfel itp, i przyszedł Eddie. Nic się nie zmienił, nadal jest pięknym, przystojnym blondynem, o cudnych niebieskich oczach. Kocham go najmocniej na świecie.
- Idziemy? - zapytał
- Jasne, tylko wezmę kurtkę- powiedziałam, po czym złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy
Udaliśmy się do parku, siedzieliśmy tak z 2 godziny, śmialiśmy się z dwójki małych dzieci, które przyniosły mi kwiatki, były piękne, dzieciaki słodziutkie. Beztrosko biegały za pieskiem, z którym przyszły, a ich mama tylko ich upomniała, żeby nie zrobił sobie krzywdy. Zycie dzieci jest takie kolorowe, zero strachu, tylko radość..
Postanowiliśmy wracać, gdy nagle zauważyliśmy..... cdn
Postaram się dodać jeszcze dziś częśc drugą.
~Amanda
niedziela, 1 września 2013
Zbuntowana Patricia Część 13
Mówi Eddie:
Poszedłem po śniadaniu do Pat. Chciałem pogadać o tej
wycieczce. Też nie przepadam za tymi klimatami, a myśl, że będę z nią całkiem
sam nie dawała mi spokoju. Chciałem się do niej zbliżyć, ale nie pozwalała mi
na to. Myślałem, że to może nas połaczyć. Bardzo tego chciałem. Wszedłem do
pokoju, w którym nikogo nie było już miałem wychodzić, kiedy w drzwiach stanęła
moja ukochana. Myślałem, że zrobi mi awanturę, że bez pozwolenia wszedłem do
jej pokoju, ale ona przytuliła mnie znikąd. Byłem trochę zdziwiony, ale potem
przestało mnie interesować co się stało i rozkoszowałem się tą chwilą. Jej
oddech na mojej szyi to jest to czego zawsze chciałem. Była taka delikatna jak
porcelana bałem się, że mogę jej zrobić krzywdę. Jej włosy pachniały jabłkiem,
nagle polubiłem jabłka.
Zszedłem na ziemie kiedy Pat odsunęła się ode mnie.
Chwyciłem ją za rękę, wiedziałem, że coś złego się stało skoro tak zareagowała.
Opowiedziała mi wszystko. Byłem szczęśliwy, że mi się zwierza to znaczyło, że
mi ufa.
- Mówiłem ci, żebyś nie ufała Andresowie.
- Wiedziałeś o więzieniu?- zapytała
- Nie chwalił się.
Mówi Patricia:
- Hej, coś przerwałam?-
weszła uradowana Joy
- nie Eddie wychodził –
powiedziałam zdołowana
- Tsaa Eddie wychodził –
Chyba zakpił, ale nie miałam siły się z nim kłócić. Ulżyło mi gdy mu
powiedziałam o Andresie, ale nie powinna tego robić, bo poczułam, że jeszcze
bardziej się do niego zbliżyłam.
- Jak tam Charlie?-
zapytałam próbując się rozluźnić
- Co?- Zapytała Joy
- Przestań widzę jak na
niego patrzysz
- Prawda, że jest słodki i
mądry no ideał.
- O tak ideał- pomyślałam
o Eddiem to jest mój ideał.
Mówi Mara:
Rozmyślałam nad tym pierścionkiem, który znalazłam,
szukałam sensu.
- Hej- wszedł Jerome
- Hej – podszedł do mojego łóżka i nachylił się żeby
mnie pocałować w policzek potem usiadł obok
- Myślisz nad wycieczką ?- Zapytał
- Nie wszystko jest zapięta na ostatni guzik, będzie
super
- w takim razie o czym myślisz?
- O tym pierścieniu. Nie rozumiem o co tu chodzi – To
jest wkurzające, szukając, i błądząc w ciemno
- Co to jest Sibuna?- Zapytałam
- Przecież mówiłaś…- odpowiedział zdziwiony
- wiem co mówiłam, ale jeśli się mylę… eee niech to
będzie sen proszę- powiedziałam zirytowana niewiedzą i położyłam się. Jerom
nachylił się nade mną, i pocałował mnie w czoło, potem w nos, i w usta. To było
takie słodkie i przyjemne, miałam dreszcze kiedy położył rękę na moim udzie.
Zaczynało być fajnie i oczywiście odskoczyliśmy od siebie kiedy usłyszeliśmy
jakieś śmiech za drzwi. Byłam rozczarowana, myślałam, że coś więcej się wydarzy
chociaż to nie realne w szkole.
- Coś ci pokaże – powiedział Chłopak chwytając mnie za
rękę. Wyszliśmy z akademika i szliśmy przez las, który był za budynkiem, przeszliśmy go całego
w 10, 20 min. Jerome, był taki romantyczny. Szliśmy jeszcze chwile przez pola
nie wiem ile, straciła rachubę czasu i wpatrywałam się w jego piękne oczy.
Niespodziewanie chłopak zakrył mi oczy i zaczął prowadzi. Kiedy zdjął ręce z
moich oczu i mnie przytulił zobaczyłam coś po czym mogłam spokojnie umrzeć.
CND!!
wtorek, 27 sierpnia 2013
Zakręcone perypetie Peddie cz.20 + kilka ważnych spraw
Hej kochani
Na początku kilka spraw organizacyjnych a następnie opowiadanie.
Na początku kilka spraw organizacyjnych a następnie opowiadanie.
Po pierwsze ankieta:
1 - Fabina - 50 %
2 - Jeroy - 31 %
3 - Amfie - 12 %
4 - Jara – 6 %
2 - Jeroy - 31 %
3 - Amfie - 12 %
4 - Jara – 6 %
Wnioskując bezkonkurencyjnie na pierwszym miejscu jest Fabina, i to ona
najczęściej będzie pojawiać się obok Peddie. Również często też pojawiać się
będzie Jeroy oraz Amfie. Natomiast Jara, no cóż, jak na razie nie planuje nic o
nich, ponieważ Jerome jest z Joy, a Mara kręci z Mickiem.
Kolejna sprawa to zbliżający się nowy rok szkolny. Nie wiem, czy dam radę, żeby
rozdziały pojawiały się tak często, jak do tej pory. Oczywiście nie dotyczy to
weekendów, bo wtedy postaram się, by chociaż dwa się pojawiały. Myślę, że na początku
września ogarnę te wszystkie rzeczy związane z szkołą, i moim wolnym czasem, i
będę wiedziała mniej więcej jak będzie wyglądało dodawanie postów, co ile itp.
Następny problem to …
Pierwszy sezon moich opowiadań dobiega końca, i zastanawiam się, co będzie działo się w drugim sezonie, za który zamierzam się zabrać. Jeśli mielibyście jakieś sugestie, co mogłoby być jakąś misją dla Sibuny, to piszcie w komentarzach lub na adres email (klarka519@gmail.com).
Pierwszy sezon moich opowiadań dobiega końca, i zastanawiam się, co będzie działo się w drugim sezonie, za który zamierzam się zabrać. Jeśli mielibyście jakieś sugestie, co mogłoby być jakąś misją dla Sibuny, to piszcie w komentarzach lub na adres email (klarka519@gmail.com).
Myślę, że to na razie tyle, a teraz opowiadanie.
Eddie
Zwołałem spotkanie u nas w pokoju. Fabian i Nina przyszli, postanowiliśmy omówić nasze następne działania. Uzgodniliśmy, że skoro jesteśmy sami w DA, noc spędzimy w bibliotece Frobisherów, na szukaniu niezbędnych informacji dotyczących zadań dzięki którym uzyskamy wskazówki potrzebne by dojść do pierścienia Anubisa, który jest w posiadaniu złej strony
Ozyrysa, i ukryty prawdopodobnie w tajemnej
komnacie, którą-jak wynika z książki, którą już czytaliśmy- znajdziemy dopiero
po wykonaniu wszystkich zadań. Zapowiada się ciekawie, bo tylko wybrane pary
mogą wykonać poszczególne zadania, musi jednak łączyć ich silna więź, jeśli są
po prostu przyjaciółmi zadanie uznane zostaje za źle wykonane, i cała misja
przepada. Właśnie czekam, na Patricię, która się ubiera, idziemy po Ninę i
Fabiana i ruszamy na noc w bibliotece, nie szczególnie mi to pasuje, wolałbym
spędzić ten czas z Patricią, ale cóż…
Patricia
Jesteśmy w bibliotece Frobisherów, nic się tu nie zmieniło od ostatnich naszych
odwiedzin w tym miejscu, no może poza grubą warstwą kurzu. Usiedliśmy sobie, na
materacach, które chłopaki przynieśli, i zabraliśmy się do przeglądania książek
z znakiem Ozyrysa, bo tylko w nich mogliśmy znaleźć wskazówkę, co mamy robić
dalej. Po jakimś czasie nasz niezawodny Fabian znalazł coś. Otóż, Wybrana musi
z swoim wybrankiem, nie z Osirionem, wykonać pierwsze zadanie, natomiast
Osirion z swoją Wybranką, musi wykonać ostatnie zadanie, to było pewne. Kto ma
wykonywać poszczególne zadania między pierwszym i ostatnim tego nie wiemy,
dowiemy się w trakcie poszukiwań. Postanowiliśmy odpocząć, Eddie przyniósł 2
śpiwory, jak się okazało specjalnie z Fabianem wybrali takie dwuosobowe, nie
przypuszczałam, że Fabian jest zdolny do jakichkolwiek intryg. Wskoczyliśmy z
Eddiem do naszego śpiworu, nie chcieliśmy spać, ale trochę się ogrzać,
biblioteka była w starej kamienicy, i nawet największe upały nie były w stanie
jej dostarczająco nagrzać, było w niej zimno przez cały rok, wtuliłam się w
Eddiego, i rozmawialiśmy:Zwołałem spotkanie u nas w pokoju. Fabian i Nina przyszli, postanowiliśmy omówić nasze następne działania. Uzgodniliśmy, że skoro jesteśmy sami w DA, noc spędzimy w bibliotece Frobisherów, na szukaniu niezbędnych informacji dotyczących zadań dzięki którym uzyskamy wskazówki potrzebne by dojść do pierścienia Anubisa, który jest w posiadaniu złej strony
- Myślisz, że to wszystko się uda – zapytałam - Jestem dobrej myśli, wszystko musi być ok – odparł
- A co jeżeli nie jestem twoją Wybranką, i zepsuję przez to zadanie, nie chodzi o to, że nie jestem pewna swoich uczuć, bo tego jestem pewna, i Cię kocham, ale.- zaczęłam mówić, ale Eddie nie dał mi skończyć, pocałował mnie, tak namiętnie, i tak długo, uwielbiałam to.
- Ja jestem pewny uczucia do Ciebie, kocham Cię Mała- powiedział
- Nie nazywaj mnie Mała – oburzyłam się
- Dobrze Mała – powiedział to z tym swoim buntowniczym uśmiechem, jaki on był piękny
- Nie odzywaj się do mnie – fochnęłam się
- Oj no przepraszam, na mnie się obrażasz kochanie? – zapytał. Nie odpowiedziałam, postanowiłam się z nim podroczyć, lubiłam jak się irytuje i uwielbiałam go prowokować. Zaczął mnie całować, pierwsze w ramię, później coraz wyżej, zatrzymał się przy szyi, kochałam te jego pocałunki, Eddie nie przestawał, zbliżył się do ust, czekałam aż mnie pocałuje, ale tak się nie stało, powiedział
- Przepraszam, ale muszę to powiedzieć, kocham Cię Mała- a następnie mnie pocałował. Nie umiałam się na niego gniewać, utonęłam w jego pocałunkach. Później wtuliłam się w mojego cudownego chłopaka, i patrzyliśmy w okno, co jakiś czas zerkałam na Fabiana i Ninę, którzy również obdarzali się całusami, byli tacy szczęśliwi, widziałam to. Cdn
~Amanda
środa, 21 sierpnia 2013
Zakręcone perypetie Peddie cz.19
Eddie
Kilka tygodni później
Jesteśmy z Patricią u Ninyi Fabiana, mamy poważne kłopoty, bo mieliśmy w 4 taki sam sen, obwieścił on, że czeka nas specjalna misja, nic z tego nie rozumiemy. Postanowiliśmy wrócić wcześniej do DA, i tam poszukać rozwiązania. Nasi przyjaciele właśnie się pakują i będziemy lecieć do szkoły. Mamy nadzieje, że poznamy te tajemnicze sny i dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi, nie ukrywam, że się boję, o swoje życie i życie Patricii. W śnie jednoznacznie widać było, że nie jeżeli nie wykonamy misji, zginiemy.
Kilka tygodni później
Jesteśmy z Patricią u Ninyi Fabiana, mamy poważne kłopoty, bo mieliśmy w 4 taki sam sen, obwieścił on, że czeka nas specjalna misja, nic z tego nie rozumiemy. Postanowiliśmy wrócić wcześniej do DA, i tam poszukać rozwiązania. Nasi przyjaciele właśnie się pakują i będziemy lecieć do szkoły. Mamy nadzieje, że poznamy te tajemnicze sny i dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi, nie ukrywam, że się boję, o swoje życie i życie Patricii. W śnie jednoznacznie widać było, że nie jeżeli nie wykonamy misji, zginiemy.
Patricia
Po długiej podróży dotarliśmy do swojej szkoły, nic się tu nie zmieniło, prócz tego, że rośliny bardziej zarosły. Weszliśmy do środka, była tylko Trudi, która oznajmiła nam, że Victor wyjechał, a ona też niedługo leci na wakacje, i zostaniemy sami w DA. Mnie to pasowało, bo nie cieszyłam się zbytnio na spędzenie połowy wakacji pod opieką Victora, Trudi mi nie przeszkadzała. Poszliśmy z Eddiem do naszego pokoju, stanęliśmy w progu i patrzyliśmy z niedowierzaniem, na szafie, na której wisiało nasze wspólne zdjęcie formatu A2 , zamiast niego był obraz, wizja, nas, stojących, i patrzących na nieprzytomnych Ninę i Fabiana. Tak bardzo przeraził mnie ten widok, że straciłam panowanie nad sobą, czułam że lecę, ale w pewnym momencie poczułam hamulec, zemdlałam, ale na szczęście Eddie mnie złapał. Ocknęłam się, ale byłam strasznie przestraszona, i za razem zdruzgotana, co to mogło oznaczać, że jednak na pewno ktoś umrze. Do wieczora czas spędziliśmy w pokoju, rozpakowaliśmy się, odpoczęliśmy, po 19 wyszliśmy na miasto, do kina. Troszkę emocje opadły, i poprawił mi się humor. Fabian, nasz niezawodny kujon, dowiedział się, że po prawidłowym wykonaniu kilku zadań, i odebraniu pierścienia Anubisa od złej strony Ozyrysa nikomu nic się nie stanie. Oglądnęliśmy film z Eddiem, i potem wróciliśmy do akademika, postanowiliśmy iść spać, męcząca i długa podróż dawała się we znaki. Nie mieliśmy problemu z zaśnięciem.
Eddie
Obudziłem się rano, Pat jeszcze spała. Wstałem, zrobiłem poranne czynności, i wróciłem do pokoju, moja dziewczyna siedziała, obudziła się.
- Cześć piękna – powiedziałem
- Hej chłopaku- odparła i się uśmiechnęła
- Jak się spało?- zapytałem
- Cudownie, bo z Tobą- odpowiedziała
- Tak myślałem, bo jak inaczej- odparłem podszedłem do niej i ją pocałowałem
- Mmm bardzo miłe rozpoczęcie dnia – powiedziała Pat po czym udała się do łazienki przebrać, umyć, pomalować. Następnie poszliśmy zrobić jakieś śniadanie, Fabian zajadał się w najlepsze.
- Ej stary, nie za dobrze Ci, ja też tak chce- powiedziałem
- Moja Nina mi zrobiła, możesz tylko pozazdrościć- odparł
- Ehh….- usiadłem zrezygnowany
- Kochanie, nie martw się, zaraz Cię nakarmię – powiedziała śmiejąc się Patricia
- Noooo i to mi się podoba – powiedziałem szczęśliwy, nie z tego, że się najem, ale że mam taką cudowną dziewczynę, przekonałem się o tym nie raz. Przyniosła, owoce i ser, i tosty, zrobiliśmy z tego szaszłyki, i karmiliśmy się nawzajem, śmiejąc się przy tym okropnie, i co jakiś czas całując, Fabian i Nina patrzyli na nas jak na głupków.
Wróciłam, z kolejnym opowiadankiem, jest takie sobie, bo trochę nie mam pomysłów..
I tutaj właśnie jest zadanie dla czytelników, napiszcie co chcielibyście czytać w moich opowiadaniach. Piszcie sugestie dotyczące dalszych losów bohaterów, i rzeczy które chcielibyście czytać. Postaram się wziąć pod uwagę wszystkie komenty.
~Amanda
Info
Bardzo serdecznie dziękuję za nominację do The Versatile Blogger Award. To bardzo miłe, ale niestety nie wezmę udziału, nie ma w tym przyczyn osobistych, po prostu jak na razie zajmuję się pisaniem opowiadań. Od niedawna prowadzę bloga, i jeszcze się wdrażam w tą sytuację. Pozdrawiam wszystkich i nominowanym serdecznie gratuluję !
~Amanda
czwartek, 15 sierpnia 2013
Ważne !!!
Kolejne opowiadania pt. " Zakręcone perypetie Peddie" pojawią się po 20 sierpnia. Wszystkich bardzo przepraszam, ale wyjeżdżam jeszcze na kilka dni. Trzymajcie się i narkaa ;)
środa, 14 sierpnia 2013
Część 12
„ Zbuntowana Patricia”
- Młodzieży mamy kilka nie
wyjaśnionych spraw. Po pierwsze co z tą wycieczką integracyjną – powiedział tym
swoim donośnym głosem
- Ustaliliśmy, że każdy
zapłaci za siebie- Oświadczyła Mara
- Ustaliliśmy ?- szepnęłam
w żarcie do Joy, która zachichotała
- Dobrze, organizacją ty
się zajmiesz Maro prawda ?
- Oczywiście-
odpowiedziała posłusznie na pytanie Victora
- Em przepraszam czy
branie udziału jest obowiązkowe ?- zapytałam
- A to niby czemu miałabyś
nie pojechać panno Williamson? – zapytał oschle
- Nie lubię takich imprez
wole tu zostać- powiedziałam szczerze
- Skoro wolisz siedzieć
sama, proszę bardzo, ale reguły się nie zmienią! – Ogłosił Victor
- Ja jej dotrzymam
towarzystwa- powiedział niespodziewanie Eddie
- Co? wole zostać sama-
powiedziałam będąc jeszcze w szoku
- Wyjaśnicie to sobie na
osobności. Teraz co to za zabawa w ogłuszanie ludzi ?- Kiedy to powiedział
wszystkich nas sparaliżowało. To miała być tajemnica! Kto wygadał?- Słucham,
panna Rush wszystko mi powiedziała
- Czy ja dobrze słyszę?
Uwierzył pan w magiczny przedmiot z filmu? Haha ale pana nabrała- Wszyscy byli
na tyle inteligentni i zrozumieli, że próbuje ratować sytuacje i zaczęli się
śmiać nerwowo, a kiedy zauważyliśmy, że Victor tego nie kupuje odezwał się
Eddie:
- Masz wygrałaś!- dał K.T
10 zł, ona próbowała coś powiedzieć, ale kopnęłam ją tek mocno w kostkę, że
zamknęła oczy z bólu.
- Czy to prawda panno
Rush?- Zapytał śmiertelnie poważnie wychowawca. Popatrzyłam na nią, i kontem oka
zauważyłam, że Eddie cos jej szepce do ucha.
- To tylko żart-
odpowiedziała po dłuższej przerwie, mało przekonywująco, ale Victor w to
uwierzył.
- W takim razie NIE dla
żartu będziesz czyścić ubikację tą szczoteczką.
- Co, ale to nie był żart
to oni kazali mi powiedzieć, że to prawda…ale to nie jest prawda musi mi pan
uwierzyć!
- Magiczne pierścienie pff
żałosny żart, a jak poskutkował- powiedział znawca czyli Jerome
- Nie, nie, nie to nie
żart- broniła się K.T
Przez dłuższy czas ją
dręczyliśmy i prześladowaliśmy za wydanie nas, to była kara po której się nie
podniosła. Podczas kolacji przyszła do salonu z Victorem
- Wypisuje się z DA-
oświadczyła dostojnie jakby mnie to obchodziło
- Miejsce K.T w pokoju
Mary zajmie Willow dzięki czemu będziemy mieli 2 wolne miejsca. Szykujcie się
na nowych współlokatorów- Powiedział dyrektor i wyszedł
Nikt nie zamierzał
współczuć K.T za zdradę trzeba zapłacić.
Victor dość szybko uwiną
się z poszukiwaniem nowych uczniów, jak widać to musi być na serio bardzo dobra
szkoła, a uczniowie muszą tu się pchać rękami i łokciami. Ciekawe kogo
przekupili moi rodzice żebym mogła się tu uczyć.
Przy śniadaniu dyrektor przyprowadził dwóch
chłopaków. Jeden z nich to Andres. Bardzo się cieszyłam. Nie wiem dlaczego, bo
w sumie nie żywiłam do niego takich uczuć jak do Eddiego.
- Hello ludzie, jednak nie
chce być sam- Andres uścisną najpierw Eddiego, a potem przytulił mnie siadając
między mną, a Joy.
- Jestem Charlie-
powiedział trochę nieśmiało i usiadł między Joy, a Eddiem
- Mmmhh znowu
przeprowadzka?- Zapytałam Andresa
- Tsa znowu mieliśmy się
przeprowadzić więc powiedziałem starym, że nie mam zamiaru po tysiąc razy
zmieniać szkołę. Zgodzili się na
internat, bo to im żadnej różnicy nie zrobi, i tak rzadko się widywaliśmy. –
Powiedział szeptem. Popatrzyłam na Joy i zobaczyłam w jej oczach błysk, który
znaczył, ze zakochała się w nowym. Ucieszyłam się, że moje najlepsza kumpela,
ma szanse na miłość, może odpuści sobie wreszcie Fabiana
- Wycieczka odbędzie się po
jutrze, świetna okazja do poznania nowych uczniów, nie zastraszajcie ich tak
jak pannę Rush. Ostrzegam nie wiem o co chodziło z rażeniem ludzi, ale się
dowiem- Powiedział Victor. Przyznam trochę się przestraszyłam.
Po śniadaniu odwiedziłam
Andresa w pokoju. Charlie poszedł zobaczyć szkołę.
- Hej- przywitałam się
- Hej… czekaj- powiedział
kiedy zadzwonił tel- Tak… wszystko ok...tak mam przyjaciół… też cię kocham…
muszę kończyć rozpakowuje się…pa
- Kto to?- Nic nie
odpowiedział i popatrzył na mnie z dziwną miną.- Kto to był ?– uśmiechnęłam się
nie wiedząc co się dzieje i zabrałam mu telefon… po zastanowieniu to chyba nie
powinnam tego robić.
Ostatnie połączenie: Mama
Zrozumiałam, że znów
zostałam oszukana.
- Twoi rodzice cię nie
biją- powiedziałam, żeby się upewnić
- Nie – powiedział ze
skruchą, a potem wybuchł- Niunia co ty myślałaś... że to prawda…
- Tak myślałam, że to
prawda!!
- Nie bierz tego do siebie
powiedziałem tak żebyś wzięła te prochy, a teraz kiedy oboje jesteśmy po odwyku
to to nie ma znaczenia
- Nie ma znaczenia, przez
ciebie omal nie przedawkowałam i co to nie ma dla ciebie znaczenia?!- Zaczęłam
się drzeć
- Cicho… No przecież
pomogłaś mi wyjść z nałogu
- Oszukałeś mnie, otrułeś
mnie, a ja ci pomogłam- w oczach kręciła mi się łza. Myślałam, że wie co czuje,
myślałam, że mogę mu wszystko powiedzieć i, że mogę mu zaufać, a to było tylko kłamstwo,
żebym brała od niego dragi- To jest karalne wiesz ?
- Przestań kumplujemy się,
mam wyrok, nie zrobisz mi tego
- Byłeś w więzieniu, za co
?
- Jak myślisz? Dragi
oczywiście- ufałam przestępcy…
- Jesteś nikim- powiedział
z nienawiścią
- Weź to było dawno
zmieniłem się dzięki tobie – powiedział w momencie w którym ja wychodziłam.
Szłam szybko, nie patrząc przed siebie, bałam się, że się rozpłacze. To on miał
mi pomóc, jedyny, któremu ufałam. Weszłam z hukiem do swojego pokoju. Zakochana
Joy była przy Charliem i zamiast pustego pokoju zobaczyłam Eddiego. Poczułam,
że musze mu się wygadać, on zna całą sprawę, tylko z nim o tym mogę pogadać.
- hej szukałem cię, bo…-
rzuciłam się mu w ramiona i mocno przytuliłam, pociekła mi łza, która szybko
otarłam. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, nigdy czegoś takiego nie
czułam. Przeszedł mnie dreszcz kiedy położył rękę na moje tali. Jego zapach
sprawiał, że nogi mi się telepały.
CDN!!
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Część 11
„ Zbuntowana Patricia”
Mówi Patricia
Eddie coś wiedział i nie
chciał nam nic powiedzieć, ale ja z niego wyduszę prawdę. Już drugi raz próbował
mnie pocałować, nie wiem ile jeszcze dam radę opierać się. Pocałowanie go to
jak skoczenie z mostu – przełamanie się jest najtrudniejsze.
- Dobra od początku. Jak
byłem mały to przeglądałem książki ojca i natknąłem się na to zdjęcie, jak
znaleźliśmy ten pierścień…
- Znalazłam ten pierścień-
przerwałam mu złośliwie
- to sobie przypomniałem
to zdjęcie, przypomniałem sobie, że to coś ma związek z końcem świata i
przestraszyłem się, bo nie chce mieć z tym nic wspólnego. Chciałem o tym
zapomnieć i gdzieś je schować, ale zaciekawiło mnie to, że ty i ja- popatrzył
na mnie podczas swojej wypowiedzi- jako
jedyni właściciele pierścieni nie jesteśmy razem i w końcu się przełamałem i
wam to pokazałem – nawet nie ukrywał, że mnie lubi to mnie denerwowało. Dobrze,
że nie widziałam miny K.T, no pewnie zabiła by mnie wzrokiem.
- Jesteś synem Sweeta ?-
jako jedyna wiedząca skąd jest ta książka skojarzyłam fakty.
- Miałem nadzieje, że się
nie domyślisz – powiedział udając smutnego. Wszyscy byli zdziwieni i zaczęli z niego żartować, żeby poprosił tatę o
podniesienie oceny.
- Przestańcie! Wiemy mniej
więcej do czego są te pierścienie, ale co to jest sibuna ?- przerwał poważny
Fabian
- Dlaczego my pojawiliśmy
się w tym hologramie skoro nie mamy tych pierścieni?- Zapytała Joy pokazując na
pozostałych.
- Na zdjęciu jest 6
pierścieni, w hologramie jest 6 par może wy jeszcze znajdziecie swoje
pierścienie- Powiedziała Mara
- Po co nam te
pierścienie, mamy ogłuszyć wszystkich ludzi, żeby nie niszczyli ziemi?-
Zapytała Amber
- Zauważyliście, że cały
czas się powtarza 6, może to nie jest przypadek- zauważyłam
- 6 nic nie oznacza, ale…
666 oznacza zło – Oznajmił Fabian, który zna się na takich starożytnych
dyrdymałach
- Zło, diabeł,
piekło- Willow wymieniła z czym jej się
kojarzy zło
- ogień… Amber znalazła
pierścień w pożarze po suszarce, Mara w ogniu świecy, Patricia w ognisku, a wy
gdzie znaleźliście swój pierścień?- Eddie zapytał Nine i Fabiana
- Zapaliła się stara
chałupa, byliśmy tego świadkami… Ogień… to w ogniu ukryte są pierścienie,
musicie ich szukać w ogniu – powiedziała Nina do tych, którzy nie mają
pierścienia.
- Istnieje 6 pierścieni i
12 właścicieli, w hologramie byliśmy
przedstawieni w 6 parach, my mamy 4 pierścienie i 7 właścicieli, może sibuna to
połączenie 6 pierścieni i 12 właścicieli- Dedukowała Mara
- Tam pisało sibuna
zbierzcie się- przytoczyła Amber
- No właśnie może każą
cała 12 nam się zabrać- wyjaśniła Mara
- Brakuje 2 pierścieni i 5
właścicieli- zauważył Eddie
- 1 właściciel Joy, 2-
Alfie, 3- Willow, 4- chłopak, który był pokazany z Joy i 5- chłopak pokazany z
Amber. Zgada się!- udowadniała swoją tezę Mara
- Z Amber był pokazany
Andres prawda?- Zapytałam Eddie
- Tak, zadzwonię do niego,
przyjedzie, dotkniecie pierścień i zobaczymy czy Mara ma racje
Przedstawiliśmy Andresowi
cały przebieg sprawy, był tak samo skołowany jak my, ale przyjechał i
posłusznie dotkną pierścienie. Okazało się, że to on jest drugim właścicielem 4
pierścienia. Mara może mieć racje, że Sibuna to połączenie 12 właścicieli i 6
pierścieni to było by całkiem logiczne.
Przez ostatni tydzień Joy,
willow i Alfie szukali w ogniach pierścieni. Nie wiedzieliśmy czy dobrze robimy
wykonując rozkazy hologramu, który kazał połączyć się, ale mieliśmy nadzieje, że
dowiemy się jak działają te pierścienie i dlaczego to my sprawiamy, że
pierścienie maja taką moc.
Między czasie K.T zdążyła
się na nas obrazić (głównie na mnie) i cały czas robiła nam na złość, np. pewnego
dnia podczas śniadania odwiedził nas Victor.
CDN!!
Czytacie = skomentujcie
Będzie mi bardzo miło, jak przeczytam waszą szczerą opinie :*
Czytacie = skomentujcie
Będzie mi bardzo miło, jak przeczytam waszą szczerą opinie :*
sobota, 3 sierpnia 2013
Część 10
„ Zbuntowana Patricia”
Byłam przerażona, to się
działo za szybko. Nie rozumiałam tego. Jakaś magia i czary to coś czego w życiu
nigdy nie doznałam. Odruchowo zabrałam ręce jakby te małe cudeńka chciały mi tą
rękę uciąć. Wszyscy byli przerażeni.
- Co się dzieje ?-
zapytała Amber
- Co to jest Sibuna?- Mara
zignorowała pytanie Amber
- Widzicie, nie bawmy się
tym, nie wiadomo co to jeszcze może zrobić – Powiedział pośpiesznie i nerwowo
Eddie
- Ty coś ukrywasz-
powiedziałam jak Sherlock Holmes
- pfff bo ty go niby tak
dobrze znasz – zakpiła K.T
- Masz problem? – ogryzłam
się
- Tak z…
- Z tym czymś co masz na
głowie… rozumiem – przerwałam jej szybko
Mówi Eddie
Muszę to ukryć nie mogą się dowiedzieć, że jestem w to
wplątany. Właściwie sam nie wiem w co i jak jestem w to wplątany. Ale skoro mój
ojciec coś wie o tych pierścieniach to i ja też mam coś z tym wspólnego,
przynajmniej tak mi się wydaje. Długo się zastanawiałem czy powiedzieć Patrici
o tym co znalazłem u mojego ojca w książkach. Od momentu znalezienie tego
pierścienia, mam mętlik w głowie… ufać sobie i ukryć tajemnice czy rozwiązać tą
ciekawostkę.
Kiedy one zaczęły się kłócić zrozumiałem, że to że ja
i Patricia jesteśmy jednymi właścicielami pierścienia, którzy nie są w związku,
a mimo to cały czas pokazują nas razem w tym hologramie to musi być znak. Ale
znak czego, może tego, że musimy być razem ? wszechświat daje nam sygnał, że
jesteśmy sobie pisani. Muszę odkryć ta tajemnicę!
- Dobra, jak chcecie to Wam pokaże powód dlaczego chce
to głęboko ukryć- wskazałem oczami pierścienie- Zaczekajcie na nas tu-
Chwyciłem odruchowo Patricie.
Podoba mi się, jest trochę zagubiona i potrzebuje
pomocy, której nie chce przyjąć ze względu na charakter, ale naprawdę mi się
podoba. Taka mała zadziora.
- Gdzie mnie ciągniesz?!- zapytała Patricia biegnąc za
mną. Trzymałem ją mocno za rękę, za wyjątkowo delikatną rękę.
- Chcesz wiedzieć co ukrywam to ci pokaże.
- I koniecznie musimy biegnąc- powiedziała zatrzymując
się.- Odwróciłem się i zamarłem. Jej oczy były jak dwie gwiazdki, usta czerwone
niczym tryskawki, wiatr powiewał jej włosami. Nigdy jeszcze takiej ślicznej
dziewczyny nie widziałem.
Nie wiedziałem
co powiedź, ona też nie miała ochoty gadać. Patrzyłem na nią jak
zahipnotyzowany.
- gdzie idziemy?- zapytała spokojnie, anielskim głosem
- do szkoły
- do szkoły?!- teraz jej głos już nie był taki
anielski.
Weszliśmy do budynku i kierowaliśmy się w stronę
gabinetu pana Sweeta. Rozejrzałem się dokładnie czy nikogo nie ma horyzoncie.
Wiedziałem, że właściciel gabinetu jest na spotkaniu inaczej nawet bym tu nie
przychodził.
- Co my tu robimy ?- zapytała kiedy byliśmy już w
środku. Nie odpowiedziałem tylko zacząłem grzebać po prywatnych książkach
nauczyciela. W momencie kiedy znalazłem odpowiednia książkę usłyszałem głos
pana Sweeta. Chwyciłem spanikowaną Patricie i schowaliśmy się pod biurko, mając
nadzieje, że nas nie zauważy. Popatrzyłem na dziewczynę, która siedziała
niesamowicie blisko mnie. Serce zaczęło bić, poczułem jej słodkie perfumy.
Wpatrywałem się w jej przerażone oczy, strasznie chciałem ją pocałować, ale gdy
tylko zbliżyłem się do niej choć na milimetr ona się odsuwała. Postanowiłem
więcej nie próbować i po prostu cieszyć się jej bliskością. Nauczyciel wszedł
do środka, zaczął się za czymś rozglądać, Patricia szarpnęła mnie, gdy się
odwróciłem zobaczyłem szczura. Wiedziałem, że
ona nie jest aż tak delikatna żeby piszczeć na widok szczura, ale
postanowiłem udawać głupiego i objąłem ją ramieniem, zamykając jej buzie rękę.
Była rozgrzana i czasem wydawało mi się, że drży. Cieszyłem się z takiego
obrotu spraw. Kiedy Sweet wyszedł zabierając z biurka jakieś papiery, długo
zwlekałem zanim wypuściłem dziewczynę ze swoich objęć. W końcu jednak się
wyrwała i nie miałem wyjścia zaczęłam iść za nią w kierunku DA trzymając w ręku
ukradzioną książkę.
- Co to jest ? – zapytała w połowie drogie
- zaraz się dowiesz
- to po co mnie brałeś ze sobą?- lubiła mi tak
natarczywie zadawać pytania.
- Żebyś dotrzymała mi towarzystwa.- odpowiedziałem
uwodzicielsko ona się nie śmiało uśmiechnęła. Już dwa razy próbowałem ja
pocałować jestem pewien, że ona wie, że ją kocham. Może jej się nie podobam,
albo nie lubi mnie tak jak ja ją. Jedno wiem nie poddam się.
Weszliśmy do środka gdzie wszyscy czekali z
niecierpliwieniem. Rzuciłem książkę na stół. Nadal nie wiedziałem czy to dobry
pomysł, ale ciekawość wzięła przewagę nad zdrowym rozumem. Otworzyłem księgę na
stronie 666. Widniał na niej obraz 6
pierścieni podobnych do naszych. Przeczytałem to co widniało obok.
Pierścienie mądrość, które w odpowiednich rękach
potrafią powstrzymać i przewidzieć koniec świata. Bogowie przewidzieli co
człowiek zrobi z ziemią i żeby ją ratować stworzyli je z boskiej skały.
Pierścienie są wszechwiedzące, ale to w jaki sposób działają i gdzie się znajdują
pozostaje tajemnicą. Ponad 2000 lat temu zaginą o nich słuch.
- Gdzie ja znalazłeś ?- zapytał Fabian przeglądając
książkę w, której było więcej informacji o starożytnych, magicznych
urządzeniach. Kiedy pierwszy raz ja znalazłem byłem pewien, że wszystko w niej
jest fikcją.
- Mam lepsze pytanie skąd wiedziałeś, że nasze
pierścienie są w tej książce?- Zapytała zadziornie Patricia robiąc ta swoją
groźną minę, która według mnie była słodka. Byłem zakłopotany nie wiedziałem co
powiedzieć. Bałem się powiedzieć, że Sweet to mój ojciec, gdyby to się
rozniosło to nie miałbym życia w tej szkole.
CDN!!
Dziękuje za odwiedzanie, czytanie i komentowanie jest mi strasznie miło :) Jesteście wspaniali :*
piątek, 2 sierpnia 2013
Część 9
„Zbuntowana Patricia”
Siedział w salonie
przeglądając Internet, inni robili zadania i ogólnie zajmowali się sobą kiedy
wparowała z wielkim podnieceniem Amber.
- Patrzcie co znalazłam!-
Był to identyczny pierścień do tego co ja znalazłam. Patrzyłam przerażona na
Eddiego.
- To prawdziwe złoto,
matko to będzie warte fortune- Powiedział Jerome
- To nie na sprzedasz, a
już na pewno nie dla ciebie- zaprotestowała Amber
- Gdzie to znalazłaś?!-
Krzyknęła z oddali Mara
- W łazience zapaliła mi się
suszarka kiedy ugasiłam pożar on już tam był
- Co, co jaka suszarka,
jaki pożar, chcesz spalić nam pokój ?!- Przestraszyła się Nina
- uspokój się wszystko
jest opanowane
- Znalazłam!- powiedziała Mara wpatrując się w świece, wiszącą na drzwiach. Wszyscy podbiegliśmy do niej.
Pierścień otaczał promień. Jerom zgasił świece i wyją gorący pierścień.
- haha widzisz Amber, bez
łaski sprzedam ten okaz i będę bogaty- powiedział chytry chłopak
- Nie sprzedasz go on nie
jest twój! – powiedziała Mara i wyrwała ukochanemu pierścień z rąk. W tym
momencie usłyszałam przeraźliwy pisk, poczułam, że jest mi słabo, chwile
później leżałam obok Eddiego nie przytomna
- Wstawaj, wstawaj! -
Usłyszałam krzyk i zobaczyłam oślepiające
światło. Kiedy doszłam do siebie zobaczyłam Eddiego( coś pięknego,
budzić się przy nim). Mara i Jerome budzili innych nieprzytomnych, a ja
zastanawiałam się co się stało
- Boże ja nie chciałam –
biedowała Mara
- Co się stało?- zapytał
Eddie siedzący obok mnie
- To, to, to wszystko wina
tego – Jerom rzucił pierścień w naszą stronę. Mimo, że nic nie pamiętałam to
wiedziałam co się stało. Było dokładnie tak samo ze mną i Eddiem
Kiedy wszyscy się obudzili
Nina i Fabian przyznali się, że też mają tą zabawkę i, że przytrafiło im się to
samo.
- Czyli mamy 4 magiczne
pierścienie?- zapytała Willow
- Które unieruchamiają
ludzi –uzupełnił Alfie
- jeżeli wybrana para ich
dotknie w jednym czasie- dopowiedziała Joy
- To dziwne- powiedziała
Nina
- I niebezpieczne to musi
zostać nasza tajemnica dopóki nie wyjaśnimy co to jest i jak to działa-
sprecyzował Eddie
- Ej, a mój pierścień nie
działa- Zaczęła narzekać Amber
- Może nie ty miałaś go
znaleźć, najwidoczniej te pierścienie działają tylko po dotknięciu obu
właścicieli- stwierdził Fabian
- Super to sobie szukajcie
tych właścicieli- obrażona wyszła rzucając pierścień na stół
- Zostań musimy znaleźć ci
współwłaściciela tego pierścienia!- Krzyknęła Mara, Amber ucieszona, że jednak
coś takiego może być jej usiadłam obok mnie.
- Patricia i Eddie
odpadają…- Zaczęła Nina
- Dlaczego oni?! –
wybuchła K.T
- Oni są właścicielami
jednego pierścienia, nie mogą być właścicielami dwóch…chyba – odpowiedział
Fabian
- Ale dlaczego to oni są
właścicielami?- Dopytywała się
- Mi też ten układ nie
odpowiada, ale nic na to nie poradzę więc bądź cicho – skomentowałam wkurzona
-No więc oni odpadają, ja
i Fabian też, Mara i Jerom również więc jedyny chłopak, który pozostał to
Alfie. Amber może go lubisz?- dokończyła Nina
- Fuu niee!!-
zbulwersowała się Amber
-Dlaczego musi mnie
lubić?- powiedział zniesmaczony Alfie
- Idąc za wzorem
właścicielami pierścieni jest zakochana para- Zauważył Fabian
- To nie prawda! – Ja,
Eddie i K.T wybuchliśmy w jednym czasie
- dobra nie ważne…
Zasłaniamy uszy, a Amber i Alfie dotykają pierścienia- Fabian zmienił temat.
Wykonaliśmy polecenie, ale nic się nie stało. Amber była zrozpaczona.
- Trudno schowajmy te
pierścienie tak żeby nikt tego nie znalazł- Powiedział Eddie
- Nie interesuję cię o co
tu chodzi ?- Spytał Jerome
-To jest niebezpieczne
nikt o tym nie może wiedzieć – Eddie zaczął zabierać pierścienie ze stołu,
chciałam go powstrzymać, bo byłam ciekawa ich pochodzenia i przeznaczenia
- Zostaw! Dojdziemy do
tego co to jest razem- Próbowałam zabrać mu te pierścienie, ale w momencie gdy
oboje ich dotknęliśmy zaświeciło się błękitne światło, a z czerwonych oczu tych
pierścieni wyłonił się hologram. Byłam przerażona, bałam się ruszyć, nie
wiedziałam czy to co się dzieje jest dobre czy złe. Uważnie patrzyłam na co
chce nam pierścień pokazać
Najpierw pojawiła się
podobizna moja i Eddiego potem Niny i Fabiana później Mary i Jerome następnie
Amber i Andres później po kolei Willow i Alfie oraz Joy z chłopakiem, którego
nie znałam. Zrobiło się cicho tylko po to by kilka sekund później z wielkim
hukiem mógł pokazać się napis „ Sibuna, zbierzcie się!”
CDN!!
Dziękuje za czytanie i odwiedzanie naszego bloga. Mam nadzieje, że Wam się podoba jeśli tak to skomentujcie. Każdy komentarz to wsparcie, piszcie szczerze co Wam się nie podoba bądź podoba. Chcę wiedzieć na czym stoję i co ewentualnie mogę poprawić.
Pozdro :D
~ Tryśka
czwartek, 1 sierpnia 2013
Zakręcone perypetie Peddie cz.18
patricia
Obudziłam się rano, byłam świadoma, że poszliśmy do łóżka. Eddie jeszcze spał, dzisiaj idziemy na wesele mojego brata, strasznie się cieszę. Umówiłam się z Joy na kosmetyczkę i fryzjera. Później jednak zrezygnowałyśmy, i postanowiłyśmy się same przygotować. Eddie się obudził, poszliśmy zamówić śniadanie, później się wykąpałam, a Eddie dalej położył się spać. Trochę dziwnie się zachowywał, jakoś mi to do niego nie pasowało. Postanowiłam z nim pogadać
- czemu jesteś dziś taki dziwny? – zapytałam prosto z mostu
- wydaje Ci się – szybko odparł
- nie, na pewno nie, powiedź mi – poprosiłam
- nie wiem, czy chcesz to usłyszeć- powiedział
- zdradziłeś mnie, tak teraz chcesz ze mną zerwać, wiedziałam że kiedyś to nastąpi, w końcu Ty masz branie- miałam łzy w oczach, Eddie do tej pory leżący, podniósł się, otarł mi łzy, i szepnął
- wcale nie chce z Tobą zrywać, przecież Cię kocham, tu chodzi o dosyć delikatną sprawę
- więc powiedź mi jaką, bo nie wytrzymam- podniosłam głos
- chodzi o to , że … o Joy…. No, więc ona mi wczoraj powiedziała, że szkoda, że jestem z Tobą, i żałuje, ze jesteś jej przyjaciółką, bo wtedy mogłaby być ze mną..- powiedziałem
- co ??? – wykrzyczałam i wybiegłam z pokoju
- Patricio !!! zaczekaj !!! przecież, ja jej powiedziałem że to chamstwo i nigdy nie będę z nikim innym jak tylko z Tobą- podniosłem się z łóżka i pobiegłem za nią, zamknęła się w łazience.
Wybiegłam z pokoju, i zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o kabinę prysznicową, i zaczęłam płakać. Nie chodziło tu o Eddiego, wierzyłam mu. Kochałam go i mu ufałam, i skoro mówi, że pogonił Joy, to tak się stało. Tylko dlaczego Joy, dlaczego ona mi to robi, przecież się przyjaźniłyśmy, wiedziała o mnie wszystko, więcej niż Eddie, ja o niej też. Bardzo się na niej zawiodłam. Do łazienki wszedł Eddie, nic nie powiedział, tylko usiadł koło mnie, i mnie objął ramieniem, wtuliłam się w niego i płakałam, to bardzo bolało. Była moją przyjaciółką, a chciała mi zniszczyć szczęście. Po kilkunastu minutach trochę się uspokoiłam, Eddie to zauważył, i powiedział:
- Lepiej Ci, nie chciałem Ci tego mówić właśnie dla tego- powiedział po czym wytarł mi pojedyncze łzy, które spływały mi po policzkach, miałam już suche oczy, swoje wycierpiałam i wyryczałam. Teraz Joy była mi obojętna. Wiedziałam, że musze z nią porozmawiać, ale dzisiaj jest ważniejszy dzień, od rozmów z fałszywą przyjaciółką, byłą przyjaciółką.
- Tak, już jest ok, przepraszam- powiedziałam spokojnie, po czym wzięłam chłopaka za rękę, i wyszliśmy z łazienki.
- Jak Ci się udało wejść do tej łazienki?- zapytałam- wydawało mi się, że zamykałam drzwi
- Bo zamykałaś- chłopak uśmiechnął się łobuzersko- ale praca w Sibunie się przydała. Pokazał mi wsuwkę do włosów. No tak, przecież, czymś musieliśmy otwierać drzwi. Siedzieliśmy właśnie, i piliśmy kawę, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, była to Joy. Weszła jak gdyby nigdy nic, uśmiechnięta od ucha do ucha, przywitała się pierwsze ze mną, potem z Eddiem. Nie mogłam tego wytrzymać.
- Joy, dlaczego chcesz mi odbić Eddiego – powiedziałam spokojnie, ona popatrzyła na mnie, potem na Eddiego, usiadła na kanapie, posmutniała i zaczęła:
- Bardzo was przepraszam, szczególnie Ciebie Patricio, ale Eddie Ciebie również. Szczerze mówiąc, nie wiem sama jak mogłam takie coś powiedzieć, w ogóle pomyśleć, nie byłam wczoraj sobą, podejrzewam, że to pewnie przez Maxa, znowu się pokłóciłam z Jeromem, zerwaliśmy, znalazłam pocieszenie u Maxa, powiedział mi, że poczuję się lepiej, jak wypiję jego drink. Nie wiem, co tam było, pewnie jakieś środki oddłużające, wątpię, że narkotyki. Film się urwał, nie wiedziałam co wczoraj robię, dzisiaj przeżyłam niezły szok, gdy wszystko sobie poukładałam w głowie, przecież opiekowałam się małym dzieckiem, gdyby mu się coś..- Joy urwała, zaczęła płakać.. Zrozumiałam, że ona naprawdę mówi szczerze serio. Przytuliłam ją, ona jeszcze raz mnie przeprosiła, obiecałam jej, ze pogadam z Jeromem. Potem zaczęłyśmy się przygotowywać do wesela, Eddie gdzieś zniknął, pewnie uciekł przed tymi naszymi ‘’zabiegami’’. Umalowałyśmy się z Joy, i uczesałyśmy, potem założyłyśmy kreację i byłyśmy gotowe. Ni stąd ni zowąd pojawił się Eddie, ale nie był sam. Był z nim Jerome.
- Eddie, chodź zapomniałam Ci pokazać nową książkę, tą fajną o której Ci mówiłam- wyemigrowaliśmy z Eddiem z pokoju. Została tylko Joy i jej chłopak. Mam nadzieję, że się pogodzą.
Eddie
Patricia coś nawija o jakiejś książce, nie wiedziałem na początku o co chodzi, później załapałem, ze ona chce zostawić samych zakochanych. Nie mogłem się skupić na niczym, Pat wyglądała tak ślicznie. Coraz mocniej ją kochałem.
- Nie wiem, czy wiesz, ale kochanie wyglądasz cudownie – powiedziałem
- Wiem, widzę po twojej minie, ciągle się na mnie gapisz. – skwitowała
- To nie moja wina, że Cię kocham- odparłem
- A czyja? – zapytała
- No twoja, tak mi w głowie namieszałaś i zawróciłaś- powiedziałem
- Ubóstwiam Cię- odparła, i mnie pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek, trwałaby ta chwila dłużej, ale przerwali nam Joy i Jerome. Wyszli, i przyglądali się nam.
- Długo tutaj stoicie- zapytałem wkurzony
- Wystarczająco- powiedział Jerome i puścił mi oko, zrozumiałem
- Ej będziemy stać tak jak idioci, czy idziemy na weselę- zapytała Pat
- Pat, nie bądź wredna- powiedział Jerome
- To hormony- powiedziałem
- Eddie !- krzyknęła Joy
- Jesteś głupi, wiesz ? – powiedziała Pat
- Też Cię kocham- powiedziałem, po czym pociągnąłem ją za rękę, i wyszliśmy.
Pierwsze była msza, siedziałem z Pat prawie na samym przodzie, słuchaliśmy o tym jak ksiądz mówi, o miłości, i o szczęściu. Złapałem ją za rękę, ona się uśmiechnęła. Zrozumieliśmy chyba coś. Potem pojechaliśmy na zabawę, była odjazdowa. Tańczyliśmy, bawiliśmy się jak nastolatki, na jakiejś imprezie. Na koniec, złapałem krawat Thomasa, a Patricia złapała bukiet Any. Thomas powiedział, że szykuje się kolejne wesele, śmialiśmy się z tego, chociaż w głębi duszy, zarówno ja jak i Patricia, byliśmy dumni z tego i uradowani. Zabawa trwała do rana. Ana była w 3 miesiącu ciąży, źle się poczuła, przez zmęczenie, więc zakończyliśmy wcześniej zabawę. Wróciliśmy z Patricią do hotelu, i stwierdziliśmy, że pobawimy się razem, w sypialni.
Strój Patrici
Strój Joy
Trzymajcie się kochani, do zobaczenia po 14 sierpnia ;) Nie zapomnijcie o mnie i moich opowiadaniach.
~Amanda
środa, 31 lipca 2013
Informacja, podziękowania i kontakt.
Cześć kochani ! Chciałabym powiedzieć, że ostatni rozdział przed moją przerwą pojawi się jutro ;)
Ale piszę w innej sprawie, otóż, Rita, która jeszcze nie dodała żadnego opowiadania, na razie nie bd dodawała nic, związane to jest z jej małymi problemami prywatnymi.
Zauważyłam też, że dużo osób zaczęło czytać nasze opowiadania, zarówno "Zakręcone perypetie Peddie" jak i "Zbuntowaną Patricię" i wszystkim serdecznie dziękujemy !
W razie pytań czy coś kontakt do nas:
Amanda - klarka519@gmail.com
Tryśka - kajamaj99@gmail.com
Postaramy się odpisywać jak najszybciej się da !
Pozdrowionka kochani !
~Amanda
Część 8
„ Zbuntowana Patricia”
Obudziłam się na kanapie w
domu And’a . Swoją droga co za rodzice zostawiają go samego w domu na bóg wie
ile, a potem go biją.
- Cześć Gaduło- przywitał
mnie Eddie
- Cześć… o czymś powinnam
wiedzieć
- Nie…- zaczął udawać, że
nie wie o co pytam
- Co ja tu robię?
- Twoi rodzice, myślą, że
śpisz u Nicol, a tak serio to śpisz tutaj
- Co ty tu robisz?- grałam
z nim w 100 pytań
- Pilnuje cię
- Po co?
- Bo ty Gaduło jesteś nie
obliczalna
- Dobra, a tak na poważnie,
co się wczoraj stało ?
-Nic, Tańczyłaś
- Ja nie tańczę-
zaprotestowałam
- Ze mną tańczyłaś, byłaś
taka dziewczęca, słodka ii… zalana – Byłam zła na siebie miałam go unikać, a
nie z nim TAŃCZYĆ. Chciałam usiąść, ale jakieś kable mi przeszkodziły, trochę
mi zajęło, zanim zrozumiałam, że to nie były żadne kable tylko rurki od
kroplówki. Przestraszyłam się!
- Co się stało!?
- Zemdlałaś, zawiozłem cię
do szpitala i tam ci to przyczepili. Gaduło wzięłaś o jedna tabletkę za dużo.-
Teraz to dopiero byłam zła na siebie. Miałabym nigdy nie doprowadzić się do
takiego stanu, miał się kontrolować, było mi wstyd, wyszłam na zbuntowaną
ćpunkę.
- Moi rodzice wiedzą?
- Nie- Eddie odpowiadał
cierpliwie na moje pytania
- Przepraszam-
powiedziałam cicho nie wiedząc kogo przepraszam chyba sama siebie, było mi
okropnie wstyd. Znów popełniłam kolejny błąd życiowy. Eddie siedzący do tej
pory odwrócony do mnie tyłem teraz wziął moja twarz w ręce i spojrzał głęboko
- Nigdy, rozumiesz, Nigdy
więcej nie bierz tego gówna! Przyrzeknij mi to !!
- Przyrzekam !
- Nie wierzę ci
- Naprawdę nigdy więcej,
przyrzekam, a moje słowo jest cenniejsze niż fosa- Przytulił mnie.
Przez kolejne miesiące
pomagał mi w pokonaniu głodu, zrozumiałam, że narkotyki nic nie pomogą, miałam
nadzieje, a wręcz byłam pewną, że w Domu Anubisa wszystko się zmieni, że będę
szczęśliwa. Andres nigdy więcej nie namawiał mnie na narkotyki, gdy zrozumiał,
że mógł mnie zabić, a nie pomóc to pojechał do specjalnej kliniki.
Miesiące mijały jak
szalone, mimo, że broniła się jak mogłam to i tak zbliżyliśmy się z Eddie.
Polubiłam go wręcz pokochałam, ale na pewno z nim nie będę, z nikim nigdy nie
będę, to jest tak samo pewne jak to, że nigdy więcej nie wezmę narkotyków,
mimo, że czułam się po nich wspaniale, to jednak wolę żyć, nie będę ryzykować.
Nadszedł wrzesień i
pierwszy dzień w nowej szkole. Akademik nie wyglądał najgorzej, ale jakieś
rewelacji nie było. Szybko poznałam swoich współlokatorów. Najbardziej
polubiłam Joy i Trudy. Trudy to nasza opiekunka, sprzątaczka, kucharka jest
każdym w tym Domu.
K.T po zerwaniu z Eddiem
była na mnie strasznie wściekła i się do mnie nie odzywała, nie wiem w sumie
dlaczego, ale mam to gdzieś niech się obraża.
Mieszkałam w pokoju z Joy,
Nina z Amber, Alfie z Jerome, Eddie z Fabianem, Mara z K.T, a willow sama. Nina
i Fabian są razem podobnie jak Jerome i mara.
Joy wyszła do szkoły, a ja
w spokoju sama rozpakowywałam się
- Część Gaduło-
przewróciłam oczami i powiedziałam
- Cześć skunksie- Eddie
zauważył na moim łóżku pierścień, który znaleźliśmy w ognisku
- Po co ty tu to
przywlekłaś?- rzucił się na niego i zaczął mi nim machać przed twarzą
- Uspokój się, wolałbyś,
żeby moi rodźcie go znaleźli, tak to mam go przy sobie i wiem, że jest
bezpieczny- Chciałam żeby przestał mi nim machać przed oczami więc wyciągnęłam
rękę w stronę zabawki. Eddie odskoczył jak poparzony, zachowywał się dziwnie
- Nie pamiętasz co się
stało gdy go oboje dotykamy!!- wyjawił mi powód swojego zachowania. Siedziałam
na łóżku i ze zdziwieniem na niego patrzyłam.- Nikt o tym ma nie wiedzieć
zrozumiałaś !
- Nie będziesz mi
rozkazywał!- wkurzyłam się i stanęłam naprzeciwko niego
- Bo co?!- zaczął się wywyższać,
wkurzył się tym, że wzięłam ten pierścionek ze sobą.
- Dawaj go! –Zażądałam on
posłusznie rzucił mi go w moją stronę. Nie chciał ryzykować, że znowu kogoś
ogłuszymy. – Dziękuje, do widzenia- Otworzyłam mu drzwi, on trochę zdziwiony
wykonał moje polecenie. Byłam wściekła. Mi się nie rozkazuje i na mnie się
głosu nie podnosi.
W jadalni każdy był zajęty
sobą.
Fabian i Nina ćwierkali na
kanapie, Jerome i Alfie knuli coś na uboczu, Amber i Willow rozmawiały zapewne
o ciuchach, a pozostali łącznie ze mną oglądali plan Mary dotyczący zarobienia
na wycieczkę integracyjną.
- Wycieczkę, to jest
żałosne – skomentowałam i usiadłam przy stole próbując w spokoju skonsumować
śniadanie.
- żałosne jest to jaka ty
jesteś aspołeczna- Powiedział Eddie siadając obok mnie
- Pytałam Victora nie ma
nic przeciwko, tylko pieniądze sami sobie załatwiamy- Wtrąciła się Mara
- Żałosny to ty jesteś –
powiedziałam do Eddiego
- Patricia ma racje, gdzie
lepiej się poznamy niż w DA- Broniła mnie Joy
- Haa!- krzyknęłam Eddiemu
w twarz, on to zignorował i zaczął smarować kanapkę dżemem
-Ale dzień wolny od szkoły
dobrze nam zrobi- Skomentował Alfie
- Haa!- Krzyknął Eddie,
wskazując na mnie łyżeczka po dżemie, z której pod wpływem siły w jaką
wprowadził ją chłopak wyleciał dżem, prosto na moją twarz. Publika zamilkła.
Uderzył rękami o stół wyrażając swoją dezaprobatę, a winowajca wydusił z siebie
żałosne „ oo”
Wkurzyłam się, chwyciłam
dzban z mlekiem i wylałam na niego mówiąc słodkie „ uups”
Publika zaczęła się śmiać,
a Trudy złapała się za głowę. Wkurzona poszłam do swojego pokoju się przebrać
ignorując wszystkich.
Cdn.!!
Przepraszam za tą nie
zapowiedzianą przerwę. Miałam mały kryzys w głowie, który nawiasem mówiąc
jeszcze nie rozwiązałam. Jednak miłość do pisania pokona każdego doła
Zapraszam do czytania,
komentowania i polecania naszego bloga.
Pozdro :D
Pozdro :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)